Możliwości czeskich szpitali są na skraju wyczerpania - poinformowało tamtejsze ministerstwo zdrowia.
Każdego dnia w Czechach przybywa od kilkudziesięciu do nawet 200 osób hospitalizowanych z powodu COVID-19. Obecnie w szpitalach jest ponad 7 300 pacjentów z koronawirusem. Najbardziej pesymistyczne prognozy zakładają, że jeszcze w styczniu liczba ta wyniesie 12 tysięcy.
Możliwości zwiększenia liczby łóżek w szpitalach są ograniczone, bo brakuje personelu medycznego. Do pracy w szpitalach są już kierowani żołnierze i uczniowie szkół medycznych. Trwają rozmowy na temat zaangażowania do pomocy wolontariuszy Czerwonego Krzyża oraz lekarzy pracujących w ambulatoriach.
Wiceminister zdrowia Vladimír Černý powiedział, że na razie nie ma możliwości otwarcia tymczasowych szpitali, które jesienią powstały w Pradze i Brnie. "Musielibyśmy wykorzystać liczny personel, którego teraz nie mamy. Wojsko może obsłużyć około pięćdziesięciu łóżek. Uruchamianie szpitala dla takiej liczby miejsc jest w tej sytuacji bezcelowe".
Czeskie władze przewidują, że wprowadzone 27 grudnia surowe obostrzenia pozwolą zatrzymać w najbliższych tygodniach rosnącą liczbę aktywnych zakażeń. W czwartek odnotowano 14 780 nowych infekcji - to o prawie 3 tysiące mniej niż poprzedniego dnia.