Większość europosłów skrytykowała szefa unijnej dyplomacji za jego wizytę w Rosji. W Parlamencie Europejskim odbyła się debata na ten temat w związku z negatywnymi ocenami podróży Josepa Borrella do Moskwy.
Sam Josep Borrell bronił dziś tej wizyty i mówił, że chciał osobiście przedstawić obawy co do sytuacji w Rosji. Podczas debaty w europarlamencie skrytykował też Rosję, że podąża autorytarną drogą, że oddala się od Europy i że nie jest zainteresowana odbudową relacji z Unią. Nie przekonał on jednak większości deputowanych.
Europosłanka Anna Fotyga powiedziała, że szef unijnej dyplomacji lecąc do Rosji wpadł w pułapkę zastawioną przez Kreml i został upokorzony. "Pojechał tam Pan mimo sugestii państw mojego regionu i wzmocnił Pan reżim, zgasił światło nadziei walczącym opozycjonistom" - mówiła polska europosłanka zarzucając Josepowi Borrellowi, że pozwolił rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych na arogancję i kłamstwa.
Europoseł Radosław Sikorski mówił, że to nie był odpowiedni moment na podróże do Rosji. "Wizyta była błędem i była do przewidzenia. Takiego spotkania nie można organizować na terytorium kontrolowanym przez Rosję" - powiedział polski deputowany dodając, że Josep Borrell mógł porozmawiać z ministrem spraw zagranicznych Rosji na marginesie międzynarodowego spotkania. Słowa - upokorzenie i kompromitacja wiele razy padały podczas debaty. "Jak się idzie na spotkanie z niedźwiedziem to trzeba być dobrze przygotowanym. Trzeba mieć nie tylko miód ale i kij" - mówiła belgijska europosłanka z grupy liberałów. Powiedziała, że Parlament Europejski daje szefowi unijnej dyplomacji żółtą kartkę. Ale podczas debaty padały też uwagi, że i unijne kraje powinny wyciągnąć wnioski i wstrzymać budowę Nord Stream 2. W obronę Josepa Borrella brała część eurosceptyków i komunistów.