Dziś po południu unijne kraje ostatecznie zatwierdzą w procedurze pisemnej pułap cen na rosyjską ropę w wysokości 60 dolarów za baryłkę.
„Po pierwsze wzmacnia to efekt unijnych sankcji, po drugie ograniczy dochody Rosji i wreszcie ustabilizuje globalne rynki energii, ponieważ zagwarantuje dostęp do ropy krajom rozwijającym się” - powiedziała szefowa Komisji. Polska, wspierana przez Litwę i Estonię, zwlekała z akceptacją ustaleń, bo chciała mieć gwarancje, że Rosja nie wykorzysta limitów cenowych, by czerpać jeszcze większe zyski.
Tym bardziej, że początkowa propozycja pułapu wynosiła 70 dolarów, czyli więcej, niż cena rynkowa. Polska zażądała też przejrzystego mechanizmu, który będzie dostosowywał pułap cenowy na ropę od wahań rynkowych, obniżając go o 5 procent lub więcej. Warszawa chce też uczestniczyć w konsultacjach z grupą G7 dotyczących cen rosyjskiej ropy.
Ostatni warunek to przyspieszenie prac nad 9 pakietem sankcji wobec Rosji. Polska wymusiła na Komisji Europejskiej rozpoczęcie konsultacjami z krajami. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka jako pierwsza informowała przed kilkoma dniami, że odbędą się one jutro.