Wojna na Ukrainie będzie dziś jednym z głównych tematów spotkania ministrów spraw zagranicznych unijnych krajów w Brukseli.
Szefowie dyplomacji mają rozmawiać między innymi o tym jak będzie wyglądało wsparcie Wspólnoty dla Ukrainy, gdy do Białego Domu powróci Donald Trump.
Zwiększenie funduszu, z którego unijne kraje otrzymują zwrot kosztów za przekazaną Ukrainie broń to również będzie temat dyskusji. Decyzję blokują Węgry, a Polska od roku czeka na wypłatę prawie pół miliarda euro, czyli dwóch miliardów złotych. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka jako pierwsza informowała w piątek o braku porozumienia dla kompromisowej propozycji przedstawionej przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.
Zamiast obowiązkowych wpłat do funduszu, byłyby wpłaty dobrowolne - taki był plan szefa unijnej dyplomacji. Węgry, które blokują zwiększenie funduszu, byłyby więc wyłączone z wpłat i tym samym z podejmowanych decyzji. Josep Borrell przed miesiącem był optymistą co do porozumienia w listopadzie. „Jesteśmy blisko i znajdziemy na to sposób. Nie mogę powiedzieć, że na 100 procent, ale prawie jestem pewien, że osiągniemy pełne porozumienie wszystkich państw członkowskich w sprawie mojej propozycji” - mówił szef unijnej dyplomacji. Jednak, jak sprawdziła brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka na porozumienie szans dziś nie ma. Część krajów obawia się precedensu przy omijaniu decyzji wymagającej jednomyślności, a część uważa, że jeśli wpłaty będą dobrowolne, to nie będzie chętnych, by fundusz finansować.
Unijni ministrowie mają dziś również rozmawiać o zbudowanej w Chinach przez Rosję fabryce dronów, które są wykorzystywane w wojnie na Ukrainie. Unia Europejska mówi, że ma na to dowody i grozi sankcjami. Bruksela będzie się domagać od Pekinu wyjaśnień. Przedstawiciele unijnej dyplomacji mówią, że najpierw muszą ustalić trzy kluczowe informacje - czy fabryka produkuje śmiercionośne drony, czy bezzałogowce zostały już wysłane do Rosji i czy chińskie władze wiedzą o fabryce. Choć mało prawdopodobne jest, by cokolwiek odbywało się bez ich wiedzy.
Zwiększenie funduszu, z którego unijne kraje otrzymują zwrot kosztów za przekazaną Ukrainie broń to również będzie temat dyskusji. Decyzję blokują Węgry, a Polska od roku czeka na wypłatę prawie pół miliarda euro, czyli dwóch miliardów złotych. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka jako pierwsza informowała w piątek o braku porozumienia dla kompromisowej propozycji przedstawionej przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.
Zamiast obowiązkowych wpłat do funduszu, byłyby wpłaty dobrowolne - taki był plan szefa unijnej dyplomacji. Węgry, które blokują zwiększenie funduszu, byłyby więc wyłączone z wpłat i tym samym z podejmowanych decyzji. Josep Borrell przed miesiącem był optymistą co do porozumienia w listopadzie. „Jesteśmy blisko i znajdziemy na to sposób. Nie mogę powiedzieć, że na 100 procent, ale prawie jestem pewien, że osiągniemy pełne porozumienie wszystkich państw członkowskich w sprawie mojej propozycji” - mówił szef unijnej dyplomacji. Jednak, jak sprawdziła brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka na porozumienie szans dziś nie ma. Część krajów obawia się precedensu przy omijaniu decyzji wymagającej jednomyślności, a część uważa, że jeśli wpłaty będą dobrowolne, to nie będzie chętnych, by fundusz finansować.
Unijni ministrowie mają dziś również rozmawiać o zbudowanej w Chinach przez Rosję fabryce dronów, które są wykorzystywane w wojnie na Ukrainie. Unia Europejska mówi, że ma na to dowody i grozi sankcjami. Bruksela będzie się domagać od Pekinu wyjaśnień. Przedstawiciele unijnej dyplomacji mówią, że najpierw muszą ustalić trzy kluczowe informacje - czy fabryka produkuje śmiercionośne drony, czy bezzałogowce zostały już wysłane do Rosji i czy chińskie władze wiedzą o fabryce. Choć mało prawdopodobne jest, by cokolwiek odbywało się bez ich wiedzy.