Najostrzejsze sankcje w historii nałożone na Rosję i próba uniezależnienia się od dostaw surowców z tego kraju - tak Unia Europejska zareagowała na napaść na Ukrainę. 19 listopada mija tysiąc dni od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny.
Unia nałożyła na Rosję w sumie 14 pakietów sankcyjnych. Tak ostrych sankcji - między innymi z embargiem na import węgla, ropy czy LPG z Rosji, restrykcjami importowymi i eksportowymi - Wspólnota w swojej historii nie nakładała.
Przełomowa była decyzja o przekazaniu Ukrainie zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów. - Agresor musi płacić za skutki swojej agresji - mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, kiedy zapadała decyzja w tej sprawie.
Jego zdaniem, wojna ośmieszyła władze na Kremlu, które myślały, że wygrają ją w trzy dni. - Świat myślał, że Rosja ma światowej klasy wojsko i mam wrażenie, że Władimir Putin myślał, że ma światowej klasy wojsko, a teraz walczy czołgami z lat pięćdziesiątych. Przegrał wojnę na morzu. Ukraina zadaje armii rosyjskiej bolesne i krwawe ciosy. Są pyrrusowe zwycięstwa na lądzie, ale przy tym poziomie strat Rosji, chyba wkrótce skończyliby się żołnierze, bo inaczej by nie zapraszali żołnierzy z Północnej Korei - skomentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Szef polskiego MSZ-tu zwrócił też uwagę, że Rosja jest zmuszona kupować drony od Iranu, a technologię i amunicję od Korei Północnej. - Nie jest to wzmocnienie prestiżu tego kraju - podsumował minister Sikorski.
W reakcji na sankcje gospodarcze Rosja zaczęła wstrzymywać dostawy gazu do Europy. - To oczywiste - Putin nadal używa energii jako broni - komentowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Wtedy Unia przyznała, że uzależnienie się od Rosji było błędem, na co od dawna zwracała uwagę grupa krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.
Od 1000 dni Ukraińcy żyją w strachu, że na ich domy spadną rakiety i drony rosyjskiego agresora. Codziennie ktoś na Ukrainie opłakuje zabitych, próbuje ratować rannych i dzwoni do bliskich, którzy uciekli za granicę. Między nalotami życie toczy się normalnie, ale to tylko pozory, bo Rosjanie codziennie przeprowadzają zmasowane ataki na ukraińskie wsie i miasta.
Pani Natalia mieszka niedaleko ukraińsko-białoruskiej granicy. To tam w 2022 roku wtargnęły na Ukrainę pierwsze rosyjskie oddziały. - Prosimy cały świat - pomóżcie nam odeprzeć tych barbarzyńców - apeluje mieszkanka obwodu czernihowskiego.
Larysa mieszka w Charkowie. Jest nauczycielką matematyki. W jej mieście codziennie ogłaszane są alarmy przeciwlotnicze. - Od początku wojny nie ruszałam się z miasta. Na szczęście mam prąd i ciepłą wodę - dodaje mieszkanka Charkowa.
Na początku inwazji, Władimir Putin chciał zająć całą Ukrainę. Ukraińscy obrońcy odparli ataki. Teraz celem Moskwy jest zdobycie wszystkich miejscowości leżących w granicach obwodów: charkowskiego, ługańskiego, donieckiego i zaporoskiego. Jednak agresor po 10 latach walk w Donbasie i 1000 dniach pełnowymiarowej wojny wciąż daleki jest od osiągnięcia tego celu.
Przełomowa była decyzja o przekazaniu Ukrainie zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów. - Agresor musi płacić za skutki swojej agresji - mówił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, kiedy zapadała decyzja w tej sprawie.
Jego zdaniem, wojna ośmieszyła władze na Kremlu, które myślały, że wygrają ją w trzy dni. - Świat myślał, że Rosja ma światowej klasy wojsko i mam wrażenie, że Władimir Putin myślał, że ma światowej klasy wojsko, a teraz walczy czołgami z lat pięćdziesiątych. Przegrał wojnę na morzu. Ukraina zadaje armii rosyjskiej bolesne i krwawe ciosy. Są pyrrusowe zwycięstwa na lądzie, ale przy tym poziomie strat Rosji, chyba wkrótce skończyliby się żołnierze, bo inaczej by nie zapraszali żołnierzy z Północnej Korei - skomentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Szef polskiego MSZ-tu zwrócił też uwagę, że Rosja jest zmuszona kupować drony od Iranu, a technologię i amunicję od Korei Północnej. - Nie jest to wzmocnienie prestiżu tego kraju - podsumował minister Sikorski.
W reakcji na sankcje gospodarcze Rosja zaczęła wstrzymywać dostawy gazu do Europy. - To oczywiste - Putin nadal używa energii jako broni - komentowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Wtedy Unia przyznała, że uzależnienie się od Rosji było błędem, na co od dawna zwracała uwagę grupa krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.
Od 1000 dni Ukraińcy żyją w strachu, że na ich domy spadną rakiety i drony rosyjskiego agresora. Codziennie ktoś na Ukrainie opłakuje zabitych, próbuje ratować rannych i dzwoni do bliskich, którzy uciekli za granicę. Między nalotami życie toczy się normalnie, ale to tylko pozory, bo Rosjanie codziennie przeprowadzają zmasowane ataki na ukraińskie wsie i miasta.
Pani Natalia mieszka niedaleko ukraińsko-białoruskiej granicy. To tam w 2022 roku wtargnęły na Ukrainę pierwsze rosyjskie oddziały. - Prosimy cały świat - pomóżcie nam odeprzeć tych barbarzyńców - apeluje mieszkanka obwodu czernihowskiego.
Larysa mieszka w Charkowie. Jest nauczycielką matematyki. W jej mieście codziennie ogłaszane są alarmy przeciwlotnicze. - Od początku wojny nie ruszałam się z miasta. Na szczęście mam prąd i ciepłą wodę - dodaje mieszkanka Charkowa.
Na początku inwazji, Władimir Putin chciał zająć całą Ukrainę. Ukraińscy obrońcy odparli ataki. Teraz celem Moskwy jest zdobycie wszystkich miejscowości leżących w granicach obwodów: charkowskiego, ługańskiego, donieckiego i zaporoskiego. Jednak agresor po 10 latach walk w Donbasie i 1000 dniach pełnowymiarowej wojny wciąż daleki jest od osiągnięcia tego celu.