Astronauci, którzy w wyniku awarii kosmicznej kapsuły Boeing Starliner dziewięć miesięcy spędzili na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są już w trakcie powrotu na Ziemię.
We wtorek wcześnie rano czasu polskiego statek Crew Dragon z Butchem Wilmorea i Sunitą Williams na pokładzie odłączył się od Stacji i tym samym rozpoczęła się ich podróż do domu, która planowo potrwa około 17 godzin.
Wszystko wskazuje na to, że we wtorek około 23:45 czasu polskiego zakończy się kosmiczna odyseja dwojga astronautów, Butcha Wilmorea i Sunity Williams, którzy przez problemy techniczne spędzili w kosmosie nie kilka tygodni jak zakładano, a dziewięć miesięcy.
Organizacja powrotu astronautów trwała tak długo ze względu na skomplikowaną logistykę i napięty plan lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Astronauci utknęli na orbicie przez problemy techniczne, ich przedłużony pobyt na ISS stał się wyjątkowo głośnym tematem na Ziemi.
Długotrwały pobyt w kosmosie prowadzi do licznych problemów ze zdrowiem, ponieważ ludzki organizm nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować w warunkach mikro grawitacji. Astronauci, którzy utknęli na ISS mają jednak duże doświadczenie w podróżach na orbitę, a to być może pozwoli uniknąć im poważnych problemów zdrowotnych po powrocie na Ziemię.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to kosmiczni rozbitkowie we wtorek około 23:45 polskiego czasu będą wodować u wybrzeży Zatoki Florydzkiej, po czym zostaną przetransportowani do Houston, gdzie znajduje się Johnson Space Center - centrum operacji lotów załogowych NASA.
Pomimo dziewięciu miesięcy spędzonych na ISS, astronauci nie pobili rekordu długotrwałego pobytu w kosmosie. Należy on do rosyjskiego kosmonauty Walerija Polakowa, który spędził na pokładzie stacji kosmicznej Mir aż 437 dni. W trakcie swojej misji Sunita Williams ustanowiła jednak inny rekord, spędzając 62 godziny na łącznie dziewięciu spacerach kosmicznych. Tym samym została kobietą astronautką, która najwięcej czasu przebywała w przestrzeni kosmicznej.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski