Dziennikarze i operatorzy telewizji Al Jazeera zginęli w Gazie po izraelskim ostrzale.
Wśród nich Anas Al-Sharif, zeszłoroczny laureat Nagrody Pulitzera za fotograficzną relację z wojny Izraela i Hamasu. Wcześniej pracował w agencji Reutera.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Izraelskie wojsko przyznało się do ataku na dziennikarza, twierdząc, że stał on na czele oddziału Hamasu i "był odpowiedzialny za przeprowadzanie ataków rakietowych na izraelską ludność cywilną i żołnierzy".
Organizacje dziennikarskie i telewizja Al Jazeera potępiły atak na dziennikarzy. Już wcześniej od ekspertów ONZ płynęły ostrzeżenia, że życie Al-Sharifa jest zagrożone z powodu jego relacji ze strefy Gazy.
- To nie pierwsza zbrodnia tego typu - mówi palestyński dziennikarz Ibrahim Abu Musa.
- Dziesiątki dziennikarzy zginęło od początku konfliktu. Okupant uważa, że poprzez zabijanie dziennikarzy prawda nie wyjdzie na jaw - powiedział.
Al Jazeera nazwała atak desperacką próbą uciszenia dziennikarzy. Al-Sharif i jego koledzy byli jednymi z ostatnich głosów w Gazie, przedstawiających tragiczną rzeczywistość światu.
Hamas w wydanym oświadczeniu napisał, że zabicie Al-Sharifa może być zapowiedzią rozpoczęcia izraelskiej ofensywy, a zabójstwo dziennikarza otwiera drogę do wielkiej zbrodni, jaką okupanci planują popełnić w mieście Gaza.


Radio Szczecin