W poniedziałkowym nalocie Izraela na szpital na południu Strefy Gazy zginęło co najmniej 20 osób, w tym pięciu dziennikarzy. Nie ustają też intensywne ataki na północy, w okolicach miasta Gaza. Jak informują media, w samym Izraelu trwa konflikt między rządem a armią dotyczący kontynuacji wojny.
W przeprowadzonym w poniedziałek rano ataku na szpital im. Nasera w Chan Junus zginęli dziennikarze pracujący m.in. dla telewizji Al-Dżazira, agencji Reutera i AP czy stacji NBC - poinformowały kontrolowane przez Hamas władze lokalne.
Dodano, że w szpital najpierw uderzyła jedna rakieta, a po chwili, gdy na miejscu były już ekipy ratunkowe, druga.
Izraelska armia przekazała, że żałuje „krzywdy wyrządzonej niezaangażowanym osobom”, i zaznaczyła, że jej celem nie byli dziennikarze.
Szpital Nasera jest największą lecznicą na południu Strefy Gazy.
Na północy palestyńskiego terytorium od kilku dni trwają intensywne izraelskie ataki wokół miasta Gazy. W weekend wschodnie i północne przedmieścia były atakowane m.in. przez czołgi i samoloty, które niszczyły budynki, w tym domy mieszkalne - poinformowała agencja Reutera, powołując się na relacje mieszkańców. Dodano, że uderzenia objęły też położone dalej na północ miasto Dżabalja.
Izraelski rząd zdecydował na początku sierpnia o zajęciu Gazy, opisując to miasto jako ostatni bastion Hamasu, który musi zostać zdobyty, by ostatecznie pokonać tę terrorystyczną organizację.
Operacja ma potrwać kilka miesięcy i zakłada przesiedlenie ok. miliona mieszkańców Gazy, czyli blisko połowy całej ludności palestyńskiego terytorium. Na potrzeby nowej kampanii wojsko chce zmobilizować 60 tys. rezerwistów. Armia przekazała, że prowadzone obecnie zintensyfikowane ataki na obrzeża Gazy są przygotowaniem do właściwej ofensywy.
Te działania krytykuje opozycja i część społeczeństwa, która uważa, że rząd nie powinien kontynuować wojny, ale zgodzić się na umowę z Hamasem, co pozwoliłoby na uratowanie ok. 20 pozostających przy życiu zakładników.
Część rodzin porwanych zapowiedziała na wtorek ogólnokrajowe protesty i demonstracje. W poprzedniej takiej akcji zorganizowanej w niedzielę 17 sierpnia wzięły udział setki tysięcy Izraelczyków.
Nowa ofensywa wywołała też napięcia miedzy dowódcami wojskowymi a rządzącymi politykami. W weekend spór jeszcze się zaognił - napisał w poniedziałek dziennik "Israel Hajom".
Szef Sztabu Generalnego gen. Ejal Zamir już wcześniej krytykował nową kampanię, podkreślając, że naraża żołnierzy oraz zakładników i może doprowadzić do trudnych, długotrwałych walk.
Zamir deklarował, że podporządkuje się decyzjom kierownictwa politycznego państwa i przygotował plan nowej ofensywy. W ostatnich dniach dowódca przekonywał jednak ministrów, że armia osiągnęła już przewagę militarną nad Hamasem, którą trzeba wykorzystać do zawarcia korzystnego porozumienia, a nie organizować nowe natarcie - napisał dziennik "Haarec".
Według gazety wypowiedzi generała miały się spotkać z krytyczną reakcją premiera Benjamina Netanjahu.
Po zapowiedzi zajęcia Gazy Katar i Egipt przedstawiły nową ofertę rozejmu, a Hamas przekazał, że ją zaakceptował. Izrael nie odniósł się oficjalnie do nowej propozycji. Netanjahu wysyłał niejasne sygnały: z jednej strony ogłosił, że nakazał dalej prowadzić negocjacje, z drugiej podkreślał, że pracuje nad przyspieszeniem ofensywy na Gazę.
Według mediów premier zgodzi się tylko na propozycję, która obejmuje uwolnienie wszystkich zakładników i faktyczną kapitulację Hamasu. Projekt państw arabskich zakłada tymczasowe zawieszenie broni i uwolnienie części porwanych.
Według sondaży większość izraelskiego społeczeństwa popiera nawet częściową umowę, uważając, że jak najszybsze uratowanie zakładników jest ważniejsze niż pokonanie Hamasu.
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy rządzący tym terytorium Hamas napadł na południe Izraela, zabijając około 1200 osób i porywając 251. Jak informuje izraelska armia, z 50 osób nadal przetrzymywanych przez Hamas żyje nie więcej niż 20.
Według władz lokalnych w izraelskim odwecie zginęło ponad 62,7 tys. Palestyńczyków.
Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny. Wspierana przez ONZ Klasyfikacja Faz Zintegrowanego Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC) ogłosiła w piątek, że ponad 500 tys. Palestyńczyków mierzy się z głodem. Tragiczna sytuacja palestyńskich cywilów jest jedną z przyczyn narastającej krytyki działań Izraela ze strony światowej opinii publicznej.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Dodano, że w szpital najpierw uderzyła jedna rakieta, a po chwili, gdy na miejscu były już ekipy ratunkowe, druga.
Izraelska armia przekazała, że żałuje „krzywdy wyrządzonej niezaangażowanym osobom”, i zaznaczyła, że jej celem nie byli dziennikarze.
Szpital Nasera jest największą lecznicą na południu Strefy Gazy.
Na północy palestyńskiego terytorium od kilku dni trwają intensywne izraelskie ataki wokół miasta Gazy. W weekend wschodnie i północne przedmieścia były atakowane m.in. przez czołgi i samoloty, które niszczyły budynki, w tym domy mieszkalne - poinformowała agencja Reutera, powołując się na relacje mieszkańców. Dodano, że uderzenia objęły też położone dalej na północ miasto Dżabalja.
Izraelski rząd zdecydował na początku sierpnia o zajęciu Gazy, opisując to miasto jako ostatni bastion Hamasu, który musi zostać zdobyty, by ostatecznie pokonać tę terrorystyczną organizację.
Operacja ma potrwać kilka miesięcy i zakłada przesiedlenie ok. miliona mieszkańców Gazy, czyli blisko połowy całej ludności palestyńskiego terytorium. Na potrzeby nowej kampanii wojsko chce zmobilizować 60 tys. rezerwistów. Armia przekazała, że prowadzone obecnie zintensyfikowane ataki na obrzeża Gazy są przygotowaniem do właściwej ofensywy.
Te działania krytykuje opozycja i część społeczeństwa, która uważa, że rząd nie powinien kontynuować wojny, ale zgodzić się na umowę z Hamasem, co pozwoliłoby na uratowanie ok. 20 pozostających przy życiu zakładników.
Część rodzin porwanych zapowiedziała na wtorek ogólnokrajowe protesty i demonstracje. W poprzedniej takiej akcji zorganizowanej w niedzielę 17 sierpnia wzięły udział setki tysięcy Izraelczyków.
Nowa ofensywa wywołała też napięcia miedzy dowódcami wojskowymi a rządzącymi politykami. W weekend spór jeszcze się zaognił - napisał w poniedziałek dziennik "Israel Hajom".
Szef Sztabu Generalnego gen. Ejal Zamir już wcześniej krytykował nową kampanię, podkreślając, że naraża żołnierzy oraz zakładników i może doprowadzić do trudnych, długotrwałych walk.
Zamir deklarował, że podporządkuje się decyzjom kierownictwa politycznego państwa i przygotował plan nowej ofensywy. W ostatnich dniach dowódca przekonywał jednak ministrów, że armia osiągnęła już przewagę militarną nad Hamasem, którą trzeba wykorzystać do zawarcia korzystnego porozumienia, a nie organizować nowe natarcie - napisał dziennik "Haarec".
Według gazety wypowiedzi generała miały się spotkać z krytyczną reakcją premiera Benjamina Netanjahu.
Po zapowiedzi zajęcia Gazy Katar i Egipt przedstawiły nową ofertę rozejmu, a Hamas przekazał, że ją zaakceptował. Izrael nie odniósł się oficjalnie do nowej propozycji. Netanjahu wysyłał niejasne sygnały: z jednej strony ogłosił, że nakazał dalej prowadzić negocjacje, z drugiej podkreślał, że pracuje nad przyspieszeniem ofensywy na Gazę.
Według mediów premier zgodzi się tylko na propozycję, która obejmuje uwolnienie wszystkich zakładników i faktyczną kapitulację Hamasu. Projekt państw arabskich zakłada tymczasowe zawieszenie broni i uwolnienie części porwanych.
Według sondaży większość izraelskiego społeczeństwa popiera nawet częściową umowę, uważając, że jak najszybsze uratowanie zakładników jest ważniejsze niż pokonanie Hamasu.
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 r., gdy rządzący tym terytorium Hamas napadł na południe Izraela, zabijając około 1200 osób i porywając 251. Jak informuje izraelska armia, z 50 osób nadal przetrzymywanych przez Hamas żyje nie więcej niż 20.
Według władz lokalnych w izraelskim odwecie zginęło ponad 62,7 tys. Palestyńczyków.
Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny. Wspierana przez ONZ Klasyfikacja Faz Zintegrowanego Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC) ogłosiła w piątek, że ponad 500 tys. Palestyńczyków mierzy się z głodem. Tragiczna sytuacja palestyńskich cywilów jest jedną z przyczyn narastającej krytyki działań Izraela ze strony światowej opinii publicznej.
Edycja tekstu: Jacek Rujna


Radio Szczecin