Spółka Europol Gaz wystąpiła o arbitraż w Sztokholmie przeciwko Gazpromowi. Rosyjski koncern w zeszłym roku zaprzestał przesyłu gazu do Europy przez Polskę.
Spółka Europol Gaz zarabiała głównie na tranzycie. Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin uważa, że Gazprom zobowiązany był przesyłać surowiec przynajmniej do 2045 roku, przez co polska spółka poniosła znaczną stratę.
- To było warunkiem umorzenia należnych płatności za tranzyt. To się stało w 2010 roku w ramach umowy gazowej, którą zawarł ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak. 850 mln złotych, można powiedzieć, podarowane wtedy Gazpromowi. Ale właśnie pod tym warunkiem. Ten warunek nie został dopełniony, w związku z czym dziś stanęła kwestia odzyskania tej kwoty. To jest zasadnicza część tego wniosku o arbitraż. Z drugiej strony są utracone zyski z tego powodu, że gaz nie płynie i nie będzie płynął również w latach następnych i tu kwota przekracza 5 mld złotych - powiedział Sasin.
Polska będzie domagała się zwrotu wszystkich utraconych korzyści.
- To było warunkiem umorzenia należnych płatności za tranzyt. To się stało w 2010 roku w ramach umowy gazowej, którą zawarł ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak. 850 mln złotych, można powiedzieć, podarowane wtedy Gazpromowi. Ale właśnie pod tym warunkiem. Ten warunek nie został dopełniony, w związku z czym dziś stanęła kwestia odzyskania tej kwoty. To jest zasadnicza część tego wniosku o arbitraż. Z drugiej strony są utracone zyski z tego powodu, że gaz nie płynie i nie będzie płynął również w latach następnych i tu kwota przekracza 5 mld złotych - powiedział Sasin.
Polska będzie domagała się zwrotu wszystkich utraconych korzyści.