Polacy zatrudnieni w podberlińskiej fabryce Tesli tracą pracę - donosi lokalny niemiecki dziennik "Märkische Oderzeitung".
Okazuje się, że obywatele Polski są tam w większości zatrudnieni przez różnego typu podwykonawców i agencje pracy. W ostatnich miesiącach branżowy lider z Teksasu ograniczył współpracę z tymi firmami.
"Postawimy pod Berlinem fabrykę" - oznajmił cztery lata temu szef Tesli Elon Musk, gdy odbierał "Złotą Kierownicę", najbardziej prestiżową nagrodę branżową w Niemczech. Gdy jednak jego plany nabierały kształtu, w niemieckich mediach zaczynały się pojawiać nieprzychylne, a czasem wręcz agresywne komentarze. Zieloni protestowali przeciwko masowej wycince drzew i zapowiedzianemu przez Teslę zużyciu wody. Nowa europejska fabryka teksańskiego giganta stanęła 50 kilometrów od granicy z Polską. Jej lokalizacja jest zatem także atrakcyjna dla pracowników z drugiego brzegu Odry. Nieco później pojawiły się komentarze, że "Polacy będą zabierać pracę Niemcom, obawiającym się "dumpingu płacowego". Próbą zażegnania sporu było zatrudnienie obywateli naszego kraju przez pośredników i tymczasowe agencje pracy. Tyle tylko, że Tesla w ostatnich miesiącach zakończyła z nimi współpracę. "Większość zwolnień dotyczy polskich pracowników" - ustalił brandenburski dziennik "Märkische Oderzeitung.
Z taśm podberlińskiej fabryki Tesli schodzi cotygodniowo pięć tysięcy aut elektrycznych. W sumie pracuje tam około jedenastu tysięcy osób. Jedna czwarta z nich to Polacy.
"Postawimy pod Berlinem fabrykę" - oznajmił cztery lata temu szef Tesli Elon Musk, gdy odbierał "Złotą Kierownicę", najbardziej prestiżową nagrodę branżową w Niemczech. Gdy jednak jego plany nabierały kształtu, w niemieckich mediach zaczynały się pojawiać nieprzychylne, a czasem wręcz agresywne komentarze. Zieloni protestowali przeciwko masowej wycince drzew i zapowiedzianemu przez Teslę zużyciu wody. Nowa europejska fabryka teksańskiego giganta stanęła 50 kilometrów od granicy z Polską. Jej lokalizacja jest zatem także atrakcyjna dla pracowników z drugiego brzegu Odry. Nieco później pojawiły się komentarze, że "Polacy będą zabierać pracę Niemcom, obawiającym się "dumpingu płacowego". Próbą zażegnania sporu było zatrudnienie obywateli naszego kraju przez pośredników i tymczasowe agencje pracy. Tyle tylko, że Tesla w ostatnich miesiącach zakończyła z nimi współpracę. "Większość zwolnień dotyczy polskich pracowników" - ustalił brandenburski dziennik "Märkische Oderzeitung.
Z taśm podberlińskiej fabryki Tesli schodzi cotygodniowo pięć tysięcy aut elektrycznych. W sumie pracuje tam około jedenastu tysięcy osób. Jedna czwarta z nich to Polacy.