Wszyscy na pięć dni pozbyli się imion i nazwisk na rzecz numeru. Sprawdzają swoją odporność fizyczną i psychiczną - testują swoje ograniczenia. Wśród zawodników są zarówno studenci, jak i lekarze, prawnicy czy bankowcy.

- Zawodnicy m.in. przechodzą przez tzw. kreta z 25-kilogramowym workiem z piaskiem. Przede wszystkim sprawdzamy wytrzymałość i kondycję, bo odporność psychiczną weryfikujemy cały czas - mówi jeden z prowadzących selekcję.

- Każdy chce się sprawdzić i zobaczyć, gdzie są jego granice. Ja startuję dla dobrej zabawy, bo nie każdy lubi bawić się przed komputerem przy ciepłej herbatce. Do tej pory nie było trudnych konkurencji, był marsz na kilkadziesiąt kilometrów, dopiero dziś zaczyna się zabawa - oceniają uczestnicy.

- Nieważne czy dziewczyna mi się podoba czy facet imponuje. Generalnie jest numer i koniec - tłumaczy mjr Arkadiusz Kups, prowadzący selekcję.

Selekcja odbywa się od 1998 roku. Zwycięzcy często trafiają później do policji lub wojska.