Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej - komentuje łowczy miejski, a przyczyną jesteśmy my sami.

Do zdarzenia doszło kilka dni temu wczesnym rankiem. Zwierzę najpierw kręciło się wokół kobiety, a potem goniło ją aż do jej domu.

- Ja w tył zwrot i biegiem, a lis za mną. Zaczęłam tupać i hałasować. Wpadłam na klatkę schodową, a lis siedział przed budynkiem - relacjonuje kobieta.

Zwierzak ostatecznie uciekł, kiedy przegonił go sąsiad kobiety. Łowczy miejski - Ryszard Czeraszkiewicz tłumaczy, że w takich sytuacjach najlepiej, jak najszybciej uciekać. Dodaje, że takie zachowanie dzikich zwierząt zdarza się coraz częściej. A przyczyną kłopotów są sami ludzie, którzy je dokarmiają.

- Dwa dni temu na ulicy Duńskiej spanikowany spacerowicz uciekał przed dzikami, natomiast pani z reklamówką wychodzi i wysypuje karmę - mówi Czeraszkiewicz.

Czeraszkiewicz ostrzega, że nierozsądne zachowanie w kontakcie z dzikimi zwierzętami może skończyć się tragicznie - nawet lis może boleśnie pokąsać. Dorosły dzik waży nawet 300 kilogramów i rozjuszony bywa bardzo agresywny.