Polski rząd w porę zareagował na wprowadzenie płacy minimalnej w Niemczech - tak uważa europoseł Platformy Obywatelskiej Dariusz Rosati. W "Rozmowach pod krawatem" polityk tłumaczył, że negocjacje dotyczące tej ustawy rozpoczęły się dopiero w tym roku, bo do końca nie było wiadomo, co konkretnie będą zawierać przepisy.
- Interweniowaliśmy wtedy, kiedy decyzja została podjęta. Wcześniej też były kontakty między rządem polskim i niemieckim i to sygnalizowaliśmy. Natomiast liczyliśmy, że ostatecznie ta decyzja nie zostanie pojęta, dlatego że kwestionowano jej zgodność z prawem europejskim. Również i w ubiegłym roku, po jej przyjęciu - dodaje Rosati.
O tym że Niemcy wprowadzą płacę minimalną wiadomo od 2013 roku. Wtedy kanclerz Angela Merkel podpisała umowę koalicyjną z partią SPD, która domagała się takich regulacji. Ustawę przyjęto rok temu i wówczas niemiecka administracja informowała, że stawki minimalne będą dotyczyć także obcokrajowców. Przepisy weszły w życie w styczniu tego roku. Ewa Kopacz interweniowała w tej sprawie u Angeli Merkel 21 stycznia.
Rosati przyznaje, że regulacje są absurdalne. - Zupełnie absurdalny wymóg, żeby kierowcy Polscy mieli przy sobie wszystkie dokumenty świadczące, jaki jest ich stosunek pracy, jakie mają wynagrodzenie i na dodatek te dokumenty powinny być w języku niemieckim. Wyobraźmy sobie, że kilka innych państw wprowadza takie rozporządzenie i kierowca będzie jeździć z ogromnym segregatorem dokumentów.
Niemcy chcą, by wszyscy zawodowi kierowcy, także ci, którzy przejeżdżają przez ich kraj, zarabiali przynajmniej 8,5 euro na godzinę. Polscy przewoźnicy alarmują, że nie stać ich na płacenie takich pensji. Po skargach krajów członkowskich, w tym Polski, Komisja Europejska sprawdza, czy przepisy są zgodne z unijnym prawem.
Do wprowadzenia płacy minimalnej przygotowuje się również Francja.
Posłuchaj rozmowy i zobacz wideo.
O tym że Niemcy wprowadzą płacę minimalną wiadomo od 2013 roku. Wtedy kanclerz Angela Merkel podpisała umowę koalicyjną z partią SPD, która domagała się takich regulacji. Ustawę przyjęto rok temu i wówczas niemiecka administracja informowała, że stawki minimalne będą dotyczyć także obcokrajowców. Przepisy weszły w życie w styczniu tego roku. Ewa Kopacz interweniowała w tej sprawie u Angeli Merkel 21 stycznia.
Rosati przyznaje, że regulacje są absurdalne. - Zupełnie absurdalny wymóg, żeby kierowcy Polscy mieli przy sobie wszystkie dokumenty świadczące, jaki jest ich stosunek pracy, jakie mają wynagrodzenie i na dodatek te dokumenty powinny być w języku niemieckim. Wyobraźmy sobie, że kilka innych państw wprowadza takie rozporządzenie i kierowca będzie jeździć z ogromnym segregatorem dokumentów.
Niemcy chcą, by wszyscy zawodowi kierowcy, także ci, którzy przejeżdżają przez ich kraj, zarabiali przynajmniej 8,5 euro na godzinę. Polscy przewoźnicy alarmują, że nie stać ich na płacenie takich pensji. Po skargach krajów członkowskich, w tym Polski, Komisja Europejska sprawdza, czy przepisy są zgodne z unijnym prawem.
Do wprowadzenia płacy minimalnej przygotowuje się również Francja.
Posłuchaj rozmowy i zobacz wideo.