Wypadek na Odrze - Barka 'Sobieski" staranowała łódź z wędkarzami. Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 13 w okolicach Dziewoklicza.
Ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego powiadomili obserwujący całe zdarzenie na wodzie gapie - mówi Mirosław Gosieniecki wiceprezes szczecińskiego WOPR-u.
- To była łódka wiosłowa. Została staranowana i zatopiona przez barkę. Ludzie z łódki byli na powierzchni wody. Z relacji świadków, którzy to widzieli i przekazali naszym ratownikom, osoby znajdujące się w wodzie uciekały, żeby ta barka nie wciągnęła ich pod spód - mówi Gosieniecki.
Sternik barki odpłynął z miejsca zdarzenia i zatrzymał się dopiero na wysokości Dworca Głównego. Wezwana tam na miejsce policja stwierdziła, że miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Druga osoba, która płynęła na barce nie była pijana.
Barka nie jest uszkodzona i została już zacumowana przez drugą osobę, która na niej przebywała.
O karze dla pijanego sternika prawdopodobnie zadecyduje sąd, sprawa ma znamiona wykroczenia albo przestępstwa mówi Piotr Szałaśny - inspektor żeglugi śródlądowej w Szczecinie.
- W toku postępowania wyjaśniającego jeżeli chodzi o wypadek żeglugowy, bo to zdarzenie ma takie znamiona, może dyrektor urzędu cofnąć uprawnienia lub dać ostrzeżenie. Ale w tym wypadku będzie to prowadził na pewno sąd - wyjaśnia Szałaśny.
Przeciwko kierującemu barką toczyć się będzie postępowanie - grożą mu trzy lata więzienia. Załodze wypożyczonej łódki, którą staranował pijany sternik, nic się nie stało.
- To była łódka wiosłowa. Została staranowana i zatopiona przez barkę. Ludzie z łódki byli na powierzchni wody. Z relacji świadków, którzy to widzieli i przekazali naszym ratownikom, osoby znajdujące się w wodzie uciekały, żeby ta barka nie wciągnęła ich pod spód - mówi Gosieniecki.
Sternik barki odpłynął z miejsca zdarzenia i zatrzymał się dopiero na wysokości Dworca Głównego. Wezwana tam na miejsce policja stwierdziła, że miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Druga osoba, która płynęła na barce nie była pijana.
Barka nie jest uszkodzona i została już zacumowana przez drugą osobę, która na niej przebywała.
O karze dla pijanego sternika prawdopodobnie zadecyduje sąd, sprawa ma znamiona wykroczenia albo przestępstwa mówi Piotr Szałaśny - inspektor żeglugi śródlądowej w Szczecinie.
- W toku postępowania wyjaśniającego jeżeli chodzi o wypadek żeglugowy, bo to zdarzenie ma takie znamiona, może dyrektor urzędu cofnąć uprawnienia lub dać ostrzeżenie. Ale w tym wypadku będzie to prowadził na pewno sąd - wyjaśnia Szałaśny.
Przeciwko kierującemu barką toczyć się będzie postępowanie - grożą mu trzy lata więzienia. Załodze wypożyczonej łódki, którą staranował pijany sternik, nic się nie stało.