Piękna historia z happy endem: 400 gramów życia! Właśnie tyle, w dniu urodzenia ważył Szymon (wcześniak, przyszedł na świat we wrześniu), który w czwartek opuścił szpital na szczecińskich Pomorzanach. To najmniejsze dziecko, które udało się tam uratować.
Świat przywitał Szymona pikaniem mnóstwa maszyn - jego życie zależało od każdej z nich. Pierwszy był respirator, potem monitory oddechu i bicia serca, które było wtedy wielkości naparstka. Szymek mieścił się na dłoni, a najmniejsze dostępne pieluszki przykrywały go niemal w całości. Tak wygląda skrajne wcześniactwo, które wiąże się z olbrzymim ryzykiem.
- Sprzęt, którym dysponujemy, czyli rurki intubacyjne, laryngoskopy, wenflony, którymi zakładamy dojścia dożylne, nie są dostosowane do aż tak maleńkiego pacjenta - mówiła dr Zdzisława Rosińska, pediatra.
Szymek pojechał do domu, gdzie czeka na niego gotowy pokój. To piękna chwila - przyznają położne. - Jestem dumna i szczęśliwa, bo się udało! - mówi jedna z nich.
Dziś Szymek waży 2,5 kilograma - jest zdrowy. A jego mama - dumna.
- Jestem wdzięczna lekarzom, że podjęli decyzję, że trzeba go wyciągać i że go uratowali - cieszy się pani Kamila.
Szymek przyszedł na świat we wrześniu - w szpitalu leżał prawie 5 miesięcy.
- Sprzęt, którym dysponujemy, czyli rurki intubacyjne, laryngoskopy, wenflony, którymi zakładamy dojścia dożylne, nie są dostosowane do aż tak maleńkiego pacjenta - mówiła dr Zdzisława Rosińska, pediatra.
Szymek pojechał do domu, gdzie czeka na niego gotowy pokój. To piękna chwila - przyznają położne. - Jestem dumna i szczęśliwa, bo się udało! - mówi jedna z nich.
Dziś Szymek waży 2,5 kilograma - jest zdrowy. A jego mama - dumna.
- Jestem wdzięczna lekarzom, że podjęli decyzję, że trzeba go wyciągać i że go uratowali - cieszy się pani Kamila.
Szymek przyszedł na świat we wrześniu - w szpitalu leżał prawie 5 miesięcy.