- Sprzęt, którym dysponujemy, czyli rurki intubacyjne, laryngoskopy, wenflony, którymi zakładamy dojścia dożylne, nie są dostosowane do aż tak maleńkiego pacjenta - mówiła dr Zdzisława Rosińska, pediatra.
Szymek pojechał do domu, gdzie czeka na niego gotowy pokój. To piękna chwila - przyznają położne. - Jestem dumna i szczęśliwa, bo się udało! - mówi jedna z nich.
Dziś Szymek waży 2,5 kilograma - jest zdrowy. A jego mama - dumna.
- Jestem wdzięczna lekarzom, że podjęli decyzję, że trzeba go wyciągać i że go uratowali - cieszy się pani Kamila.
Szymek przyszedł na świat we wrześniu - w szpitalu leżał prawie 5 miesięcy.