Walka przeciwko fermie norek w Przelewicach. Tamtejsi mieszkańcy, którzy protestują przeciwko budowie zakładu, wzięli sprawy w swoje ręce i w środę wieczorem zatrzymali transport tych zwierząt na teren fermy.
Przeciwnicy hodowli najpierw założyli stowarzyszenie, a później napisali petycję i zorganizowali protest. To jednak nie wystarczyło. Dlatego gdy w środę wieczorem do Przelewic przyjechały norki, ponad setka mieszkańców zablokowała drogę dojazdową do fermy.
- Nie wejdą tutaj. Nie wpuścimy ich - mówili protestujący. - Wiemy, że mamy rację, a jesteśmy bezsilni.
Sołtys Przelewic, Krzysztof Margiel podkreśla, że gmina od lat stawia na ekologię, a taka hodowla mocno uderza w mieszkańców. - Ludzie są zdesperowani. Ich domy znajdują się w odległości 150 metrów od fermy, więc idziemy walczyć - przyznał Margiel.
Przeciwników norek wspiera też wójt i starostwo powiatowe w Pyrzycach, które nie wydało inwestorowi kilku pozwoleń budowlanych. W opinii mieszkańców, właściciel norek działa więc bezprawnie.
Przedstawicielka inwestora Agnieszka Koch-Andersen zapewnia, że rozumie obawy mieszkańców, dlatego była próba podjęcia dialogu. - Szanuję zdanie mieszkańców. Mieliśmy nawet spotkanie informacyjne z nimi - powiedziała.
Te rozmowy jednak nic nie dały. Środowa akcja przeciwników fermy zablokowała transport norek, ale jak zapewnia Koch-Andersen, to nie powstrzyma inwestora, który na razie nie rezygnuje ze swoich planów.
Protestujący są zmobilizowani do walki o swoje racje. Dojazdu do fermy pilnowali również w nocy. Ostatecznie zwierzęta wróciły do innego zakładu duńskiego inwestora.