Przeciwnicy fermy norek w Przelewicach i duński hodowca na czas weekendu zakopali topór wojenny.
Rozejm prawdopodobnie nie potrwa zbyt długo. Duńczyk chce za swój grunt 10 razy tyle ile sam za niego zapłacił - 3 mln złotych. To propozycja, której na pewno Przelewice nie przyjmą. Nie wiadomo, czy hodowca zejdzie z ceny.
Mimo porozumienia, mieszkańcy nadal dyżurują i całą dobę pilnują dojazdu do fermy. Już raz zablokowali transport norek. Nie chcą gospodarstwa, bo kilkaset metrów dalej znajdują się domy, park dendrologiczny i chroniony obszar Natura 2000.