Starszy kapral Łukasz Sroczyński zmarł w sobotę, 3 sierpnia w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Żołnierz 12 Brygady Zmechanizowanej został ciężko ranny podczas ataku na polski patrol w Afganistanie. Nieznani sprawcy postrzelili go w szyję. Mimo starań lekarzy, nigdy nie odzyskał przytomności. Pozostawił żonę i córkę. Miał 32 lata.
Do zdarzenia w wyniku, którego st. kapral Łukasz Sroczyński został ciężko ranny doszło 22 grudnia 2012 roku w południowo-zachodniej części prowincji Ghazni. W czasie patrolu żołnierzy ostrzelali nieznani sprawcy. Trzech Polaków z ranami postrzałowymi ewakuował do szpitala polowego w Ghazni śmigłowiec medyczny MEDEVAC. Najcięższe obrażenia odniósł Łukasz Sroczyński. W stanie śpiączki trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Nie obudził się.
Koledzy Łukasza Sroczyńskiego zorganizowali wiele akcji charytatywnych dla jego rodziny. Jedną z nich jest motocyklowa wyprawa do Gruzji.
W szczecińskich koszarach flagi opuszczone są do połowy masztów. - Ta informacja jest dużym ciosem - mówi kpt. Janusz Błaszczak z 12 Brygady Zmechanizowanej. - Cały czas wierzyliśmy z rodziną, że Łukasz odzyska przytomność.
W opinii kolegów i przełożonych, Sroczyński był doskonałym żołnierzem. - Dowódca plutonu powiedział, że Łukasz był jego najlepszym dowódcą drużyny. Jak mówili jego koledzy, oprócz tego, że był bardzo dobrym przełożonym, był też przyjacielem, za którym poszliby w ogień - stwierdził kpt. Błaszczak.
Podczas ostatniej zmiany w Afganistanie zginęło trzech żołnierzy, w tym dwóch ze Szczecina. Oprócz Łukasza Sroczyńskiego, Paweł Ordyński, który zmarł w wyniku obrażeń po wybuchu miny-pułapki.
Do zdarzenia w wyniku, którego st. kapral Łukasz Sroczyński został ciężko ranny doszło 22 grudnia 2012 roku w południowo-zachodniej części prowincji Ghazni. W czasie patrolu żołnierzy ostrzelali nieznani sprawcy. Trzech Polaków z ranami postrzałowymi ewakuował do szpitala polowego w Ghazni śmigłowiec medyczny MEDEVAC. Najcięższe obrażenia odniósł Łukasz Sroczyński. W stanie śpiączki trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Nie obudził się.
Koledzy Łukasza Sroczyńskiego zorganizowali wiele akcji charytatywnych dla jego rodziny. Jedną z nich jest motocyklowa wyprawa do Gruzji.
W szczecińskich koszarach flagi opuszczone są do połowy masztów. - Ta informacja jest dużym ciosem - mówi kpt. Janusz Błaszczak z 12 Brygady Zmechanizowanej. - Cały czas wierzyliśmy z rodziną, że Łukasz odzyska przytomność.
W opinii kolegów i przełożonych, Sroczyński był doskonałym żołnierzem. - Dowódca plutonu powiedział, że Łukasz był jego najlepszym dowódcą drużyny. Jak mówili jego koledzy, oprócz tego, że był bardzo dobrym przełożonym, był też przyjacielem, za którym poszliby w ogień - stwierdził kpt. Błaszczak.
Podczas ostatniej zmiany w Afganistanie zginęło trzech żołnierzy, w tym dwóch ze Szczecina. Oprócz Łukasza Sroczyńskiego, Paweł Ordyński, który zmarł w wyniku obrażeń po wybuchu miny-pułapki.