Pracodawca, który zatrudnia marynarzy na promie "Nils Dacke" nie płaci składki emerytalno-rentowej - tak twierdzą związkowcy z "Solidarności" przy Polskiej Żegludze Morskiej i domagają się wyjaśnień, dlaczego na statku, który pływa pod polską banderą nie obowiązuje polskie prawo.
- Pracodawca nie płaci ZUS-u marynarzom, a obowiązuje prawo bandery. Armator musi płacić całą składkę ubezpieczeniową - twierdzi Paweł Kowalski z "Solidarności" PŻM.
Związkowcy powiadomili o tym dyrekcję Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Szczecinie i Warszawie, a także Państwową Inspekcję Pracy.
Rzecznik szczecińskiego ZUS-u, Karol Jagielski tłumaczy, że pracodawca powinien płacić składkę emerytalno-rentową w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Jeżeli firma znajduje się za granicą, to składka może być tam odprowadzana, ale pod warunkiem, że także marynarze mieszkają poza Polską. - Podlegają ubezpieczeniom tego kraju, pod którego banderą pływają - dodaje Jagielski.
Komentarza właściciela statku spółki TT Line nie udało nam się uzyskać. - Nie jestem upoważniony, aby rozmawiać na ten temat - usłyszeliśmy od jednego z pracowników firmy.
Według informacji, jakie otrzymał Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie marynarzy z promu "Nils Dacke" zatrudnia firma z Port Douglas na Wyspie Man.
Na promie pracuje około 80 polskich marynarzy.