Wynegocjowany przy Okrągłym Stole kontrakt wyborczy był jedyną szansą na dokonanie wyłomu w szeregach komunistycznych władz - uważa ówczesny opozycjonista Andrzej Milczanowski.
Wybory kontraktowe odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Były efektem porozumienia zawartego między Solidarnością a komunistyczną władzą przy Okrągłym Stole. Opozycja mogła mieć nie więcej, jak 35 procent posłów w Sejmie. Wolne było głosowanie na senatorów i tam Solidarność zdobyła 99 ze stu mandatów.
Do Sejmu weszło czterech posłów opozycji w regionie: Artur Balazs, Bohdan Kopczyński, Józef Kowalczyk i Jerzy Zimowski. Oraz dwóch senatorów: Edmund Bilicki i Mieczysław Ustasiak.
Zdaniem Milczanowskiego, Okrągły Stół był koniecznością, bo przez całe lata 80. Solidarność była nękana represjami przez władzę. - Związek był wtedy za słaby, aby samodzielnie wywołać rewolucję - uważa jeden z liderów solidarnościowej opozycji w Szczecinie w latach 80. - To była konieczność. Nie mieliśmy sił, żeby przewalić tę władzę - powiedział Milczanowski.
Po drugiej stronie barykady, w obozie komunistycznej władzy panowało przekonanie, że całkowicie wolne wybory oznaczają chaos w państwie. Tak uważa poseł PZPR-u w Sejmie kontraktowym Jacek Piechota. - Spotkały się dwie grupy ludzi, kompetentnych, dobrze przygotowanych i rozumiejących swoją rolę - przyznał Piechota.
Nie brakuje jednak także głosów, że dzięki porozumieniu działacze komunistycznej nomenklatury zabezpieczyli swoje interesy i teraz świetnie funkcjonują w wolnej Polsce.
- Trzeba było poczekać. Komuniści przestali mieć oparcie w Rosji, więc i tak by upadli, tylko upadliby z większym hukiem - mówi Krzysztof Korczak z Solidarności Walczącej. - Ten system można by wtedy zmienić naprawdę.
- Ekipa generała Jaruzelskiego, mając pełną świadomość bankructwa PRL-u, chciała porozumieć się z elitą Solidarności i chciała zrzucić na nią część odpowiedzialności za kondycję państwa - tak historyk szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Artur Kubaj tłumaczy, dlaczego doszło do obrad Okrągłego Stołu, podczas których ustalono zasady częściowo wolnych wyborów.
Po wyborach z 4 czerwca, w sierpniu na stanowisko premiera powołano Tadeusza Mazowieckiego. - 4 czerwca uruchomił proces. Mamy Polskę wolną, każdy ma paszport, niestety niewielu było stać, żeby posłużyć się tym paszportem - powiedział Kubaj.
Sejm kontraktowy przetrwał dwa lata - następne wybory były całkowicie wolne.
Do Sejmu weszło czterech posłów opozycji w regionie: Artur Balazs, Bohdan Kopczyński, Józef Kowalczyk i Jerzy Zimowski. Oraz dwóch senatorów: Edmund Bilicki i Mieczysław Ustasiak.
Zdaniem Milczanowskiego, Okrągły Stół był koniecznością, bo przez całe lata 80. Solidarność była nękana represjami przez władzę. - Związek był wtedy za słaby, aby samodzielnie wywołać rewolucję - uważa jeden z liderów solidarnościowej opozycji w Szczecinie w latach 80. - To była konieczność. Nie mieliśmy sił, żeby przewalić tę władzę - powiedział Milczanowski.
Po drugiej stronie barykady, w obozie komunistycznej władzy panowało przekonanie, że całkowicie wolne wybory oznaczają chaos w państwie. Tak uważa poseł PZPR-u w Sejmie kontraktowym Jacek Piechota. - Spotkały się dwie grupy ludzi, kompetentnych, dobrze przygotowanych i rozumiejących swoją rolę - przyznał Piechota.
Nie brakuje jednak także głosów, że dzięki porozumieniu działacze komunistycznej nomenklatury zabezpieczyli swoje interesy i teraz świetnie funkcjonują w wolnej Polsce.
- Trzeba było poczekać. Komuniści przestali mieć oparcie w Rosji, więc i tak by upadli, tylko upadliby z większym hukiem - mówi Krzysztof Korczak z Solidarności Walczącej. - Ten system można by wtedy zmienić naprawdę.
- Ekipa generała Jaruzelskiego, mając pełną świadomość bankructwa PRL-u, chciała porozumieć się z elitą Solidarności i chciała zrzucić na nią część odpowiedzialności za kondycję państwa - tak historyk szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Artur Kubaj tłumaczy, dlaczego doszło do obrad Okrągłego Stołu, podczas których ustalono zasady częściowo wolnych wyborów.
Po wyborach z 4 czerwca, w sierpniu na stanowisko premiera powołano Tadeusza Mazowieckiego. - 4 czerwca uruchomił proces. Mamy Polskę wolną, każdy ma paszport, niestety niewielu było stać, żeby posłużyć się tym paszportem - powiedział Kubaj.
Sejm kontraktowy przetrwał dwa lata - następne wybory były całkowicie wolne.