Przy głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu nie było czasu na rzetelną dyskusję, stąd nasz wniosek o wotum nieufności - tak sejmowe wydarzenia z minionego tygodnia komentuje poseł PiS, Joachim Brudziński.
Parlamentarzysta w "Kawiarence politycznej" powiedział, że wystąpienie premiera Donalda Tuska i szybkie głosowanie to był specjalny zabieg.
- Wszystko zostało przeprowadzone w ekspresowym tempie, ograniczono możliwość dyskusji i możliwość odniesienia się do wystąpienia premiera oraz do samej istoty rzeczy - mówił Brudziński. - Istotą rzeczy są taśmy i to, co na nich się znalazło. Choć wyjaśnić trzeba też, jak to się stało, że jeden czy drugi kelner nagrali najważniejsze osoby w państwie.
Z kolei wiceszef zachodniopomorskiego SLD, Dariusz Wieczorek zaznaczył, że choć Sojusz głosował przeciwko wotum zaufania dla premiera, to teraz wniosku PiS nie poprze.
- W tym wszystkim jest bardzo istotna arytmetyka. Prawda jest taka, że obojętnie czego byśmy nie robili jako posłowie opozycyjni, to w Sejmie tej większości nie mamy. W związku z czym, dzisiaj takie puste gesty nie do końca nas interesują - dodał Wieczorek.
Natomiast w opinii Arkadiusza Litwińskiego, posła PO, wniosek partii Jarosława Kaczyńskiego jest bezzasadny. Jak podkreślił parlamentarzysta, oskarżenia co do braku dyskusji podczas głosowania nie mają racji.
- Premier poprosił o wyrażenie wotum zaufania, bo miało to szczególne znaczenie w związku ze zbliżającym się szczytem Unii Europejskiej - powiedział Litwiński. - Jest to nieodzowne, żeby pokazać, że to jest rząd, który rządzi, a nie taki, który być może za kilka dni nie będzie funkcjonował. O ile dobrze pamiętam, to regulamin Sejmu przesądza o tym, że taki wniosek jest głosowany w dniu, w którym jest składany.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o wotum nieufności wobec rządu dzień po tym, jak Sejm wyraził wotum zaufania wobec Donalda Tuska i jego ministrów.
Ten wniosek złożył sam premier. To był wynik afery podsłuchowej, którą ujawnił tygodnik "Wprost". Najważniejsze osoby w rządzie przez rok były nagrywane podczas prywatnych rozmów.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Wszystko zostało przeprowadzone w ekspresowym tempie, ograniczono możliwość dyskusji i możliwość odniesienia się do wystąpienia premiera oraz do samej istoty rzeczy - mówił Brudziński. - Istotą rzeczy są taśmy i to, co na nich się znalazło. Choć wyjaśnić trzeba też, jak to się stało, że jeden czy drugi kelner nagrali najważniejsze osoby w państwie.
Z kolei wiceszef zachodniopomorskiego SLD, Dariusz Wieczorek zaznaczył, że choć Sojusz głosował przeciwko wotum zaufania dla premiera, to teraz wniosku PiS nie poprze.
- W tym wszystkim jest bardzo istotna arytmetyka. Prawda jest taka, że obojętnie czego byśmy nie robili jako posłowie opozycyjni, to w Sejmie tej większości nie mamy. W związku z czym, dzisiaj takie puste gesty nie do końca nas interesują - dodał Wieczorek.
Natomiast w opinii Arkadiusza Litwińskiego, posła PO, wniosek partii Jarosława Kaczyńskiego jest bezzasadny. Jak podkreślił parlamentarzysta, oskarżenia co do braku dyskusji podczas głosowania nie mają racji.
- Premier poprosił o wyrażenie wotum zaufania, bo miało to szczególne znaczenie w związku ze zbliżającym się szczytem Unii Europejskiej - powiedział Litwiński. - Jest to nieodzowne, żeby pokazać, że to jest rząd, który rządzi, a nie taki, który być może za kilka dni nie będzie funkcjonował. O ile dobrze pamiętam, to regulamin Sejmu przesądza o tym, że taki wniosek jest głosowany w dniu, w którym jest składany.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o wotum nieufności wobec rządu dzień po tym, jak Sejm wyraził wotum zaufania wobec Donalda Tuska i jego ministrów.
Ten wniosek złożył sam premier. To był wynik afery podsłuchowej, którą ujawnił tygodnik "Wprost". Najważniejsze osoby w rządzie przez rok były nagrywane podczas prywatnych rozmów.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Parlamentarzysta w "Kawiarence politycznej" powiedział, że wystąpienie premiera Donalda Tuska i szybkie głosowanie było przemyślanym zabiegiem.
Z kolei wiceszef zachodniopomorskiego SLD, Dariusz Wieczorek zaznaczył, że choć Sojusz głosował przeciwko wotum zaufania dla premiera, to teraz wniosku PiS nie poprze.