Ceny ziemi idą w górę, a Agencja Nieruchomości Rolnych celowo nie interweniuje - tak twierdzą zachodniopomorscy rolnicy. Jak mówią, za jeden hektar trzeba zapłacić średnio o kilkadziesiąt tysięcy zł więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Ich zdaniem, to zemsta ANR-u na rolnikach biorących udział w protestach.
Zdaniem Roberta Tarnowskiego z komitetu protestacyjnego rolników, ceny idą w górę z powodu osób, które działają na zlecenie zagranicznych spółek. Jak mówi, w czasie przetargów przebijają one wszystkie oferty i oferują ceny, których żaden rolnik nie jest w stanie zapłacić.
Według Tarnowskiego, Agencja nie interweniuje w odwecie za rolnicze protesty. - Jeszcze pięć czy sześć miesięcy temu grunty drugiej klasy kosztowały w granicach 30 tysięcy. Teraz są wycenione na ok. 40 tysięcy - wylicza.
Tymczasem szef szczecińskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, Robert Zborowski zapewnia, że na wniosek rolników biegli sprawdzili ceny i ich zdaniem nie było znaczącego wzrostu. - Ceny te mieszczą się w cenach tzw. średnich - dodaje.
Zborowski zapewnia również, że ANR nie dopuszcza do przetargów osób, które mogą mieć związek z zagranicznymi firmami.