Nie będzie zarzutów za łapówkę, którą miał otrzymać jeden z pracowników Agencji Nieruchomości Rolnych. Jak dowiedziało się Radio Szczecin w pyrzyckiej prokuraturze rejonowej, sprawa skończy się umorzeniem.
Według śledczych nie ma dowodów na to, aby do przestępstwa w ogóle doszło. Jak mówią, urzędnika obciążały jedynie słowa rolnika z miejscowości pod Pyrzycami, który przyznał się do wręczenia łapówki.
Wszystkiemu zaprzecza pracownik ANR-u. Rolnik utrzymywał, że za tysiąc złotych jego syn miał otrzymać pomoc przy zakupie kilku hektarów ziemi od Agencji.
- Mówił że stara się ładnie, że jeździ prywatnym samochodem, więc powiedziałem mu, że mogę dać 1000 zł - tłumaczy rolnik.
Mężczyzna o sprawie zawiadomił Roberta Zborowskiego - szefa oddziału ANR w Szczecinie, który złożył zawiadomienie w prokuraturze. Rolnik zdawał sobie sprawę z tego, że grozi mu kara za wręczenie łapówki.
Tłumaczył, że zdecydował się przyznać ponieważ - jak twierdził urzędnik, który miał ją przyjąć - od dawna sprzyjał zachodnim koncernom podczas przetargów na zakup gruntów ANR-u. A właśnie sprzedawanie ziemi agencji zagranicznym firmom było przyczyną fali protestów rolników w Szczecinie i województwie.
To kuriozum - tak zachodniopomorscy rolnicy mówią o decyzji prokuratury. Zdaniem szefa rolniczej Solidarności w Zachodniopomorskiem, Edwarda Kosmala to przykład na lekceważenie rolników.
- Będzie to wielki skandal, bo rolnik przyznał że został zmuszony do załatwienia korzyści majątkowej. To w jaki sposób rolnicy mają udowodnić, że ANR działa niezgodnie z prawem. W tym kraju niestety nie można mówić o sprawiedliwości - mówi Kosmala.
Wszystkiemu zaprzecza pracownik ANR-u. Rolnik utrzymywał, że za tysiąc złotych jego syn miał otrzymać pomoc przy zakupie kilku hektarów ziemi od Agencji.
- Mówił że stara się ładnie, że jeździ prywatnym samochodem, więc powiedziałem mu, że mogę dać 1000 zł - tłumaczy rolnik.
Mężczyzna o sprawie zawiadomił Roberta Zborowskiego - szefa oddziału ANR w Szczecinie, który złożył zawiadomienie w prokuraturze. Rolnik zdawał sobie sprawę z tego, że grozi mu kara za wręczenie łapówki.
Tłumaczył, że zdecydował się przyznać ponieważ - jak twierdził urzędnik, który miał ją przyjąć - od dawna sprzyjał zachodnim koncernom podczas przetargów na zakup gruntów ANR-u. A właśnie sprzedawanie ziemi agencji zagranicznym firmom było przyczyną fali protestów rolników w Szczecinie i województwie.
To kuriozum - tak zachodniopomorscy rolnicy mówią o decyzji prokuratury. Zdaniem szefa rolniczej Solidarności w Zachodniopomorskiem, Edwarda Kosmala to przykład na lekceważenie rolników.
- Będzie to wielki skandal, bo rolnik przyznał że został zmuszony do załatwienia korzyści majątkowej. To w jaki sposób rolnicy mają udowodnić, że ANR działa niezgodnie z prawem. W tym kraju niestety nie można mówić o sprawiedliwości - mówi Kosmala.