Kilkaset tysięcy złotych - to szacunkowy koszt akcji wyciągnięcia z kanału portowego w Świnoujściu holownika "Kuguar". Wrak wydobył z wody pływający dźwig "Maja" należący do Polskiego Ratownictwa Okrętowego.
Teraz holownik trafi na nabrzeże po drugiej stronie Świny.
- "Maja" odcumowuje. Z tym kadłubem przejedzie, w asyście holownika "Odyseusz", na nabrzeże złomowe. Tam kadłub zostanie wyładowany na ląd. Następnie będzie przechodził oględziny i będzie poddany procedurze złomowania oraz utylizacji odpadów - mówi Jarosław Dydo z Zakładu Usług Żeglugowych, armatora "Kuguara". - W kadłubie widać wielką wyrwę. To jest miejsce, w które uderzyła gruszka dziobowa statku, który staranował "Kuguara".
Holownik zatonął trzy tygodnie temu po zderzeniu ze statkiem handlowym w kanale portowym w Świnoujściu.
Załoga holownika była pijana. Kapitan miał blisko promil alkoholu we krwi. Przyznał się do winy. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
- "Maja" odcumowuje. Z tym kadłubem przejedzie, w asyście holownika "Odyseusz", na nabrzeże złomowe. Tam kadłub zostanie wyładowany na ląd. Następnie będzie przechodził oględziny i będzie poddany procedurze złomowania oraz utylizacji odpadów - mówi Jarosław Dydo z Zakładu Usług Żeglugowych, armatora "Kuguara". - W kadłubie widać wielką wyrwę. To jest miejsce, w które uderzyła gruszka dziobowa statku, który staranował "Kuguara".
Holownik zatonął trzy tygodnie temu po zderzeniu ze statkiem handlowym w kanale portowym w Świnoujściu.
Załoga holownika była pijana. Kapitan miał blisko promil alkoholu we krwi. Przyznał się do winy. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.