Tuż obok placu budowy, na dwie zmiany i do godziny 17 - tak będzie wyglądać nauka w SP 59 na prawobrzeżu Szczecina.
Uczniowie muszą dłużej zostać w starej, za ciasnej szkole. Jak już informowaliśmy, wykonawca robót we wtorek zerwał umowę z miastem. Urzędnicy muszą znaleźć inną firmę, a przetarg i roboty potrwają kilka miesięcy.
Nowy budynek i sala gimnastyczna nie będą gotowe na wrzesień. Rodzice są załamani.
- Supermarket powstał w kilka miesięcy, a ile lat trwa budowa szkoły. Dzieci się męczą, bo chodzą na zajęcia na dwie zmiany. W porze zimowej przychodzą o 17 ze szkoły, dla niektórych to jest noc. Muszą usiąść, odrobić lekcje i czasami do godziny 22 się siedzi. - Jest jakaś tam obawa. Takie polskie realia - komentują rodzice dzieci.
Jak mówi dyrektor szkoły Cecylia Baran, urzędnicy zapewnili, że zrobią wszystko co możliwe, by niedogodności związanych z remontem było jak najmniej.
- Mam zapewnienie Wydziału Inwestycji oraz Oświaty, że będą podjęte wszelkie działania, które umożliwią nam doprowadzenie do używalności placu. Mam nadzieję, że podwórko zostanie uporządkowane, wjazd do szkoły zostanie przywrócony i 1 września dzieci będą mogły korzystać z tego podwórka - tłumaczy Baran.
Nie da się natomiast uniknąć nauki na dwie zmiany. Stary budynek jest za mały, dlatego lekcje nadal będą prowadzone do godziny 17.
Feralna inwestycja ciągnie się od trzech lat. Pierwszy wykonawca zbankrutował, a drugi zerwał umowę z miastem. Jak poinformowali we wtorek urzędnicy, poszło o tempo robót. Czekamy na odpowiedź firmy BWG Ebit, czy odniesie się do sprawy.
Nowy budynek i sala gimnastyczna nie będą gotowe na wrzesień. Rodzice są załamani.
- Supermarket powstał w kilka miesięcy, a ile lat trwa budowa szkoły. Dzieci się męczą, bo chodzą na zajęcia na dwie zmiany. W porze zimowej przychodzą o 17 ze szkoły, dla niektórych to jest noc. Muszą usiąść, odrobić lekcje i czasami do godziny 22 się siedzi. - Jest jakaś tam obawa. Takie polskie realia - komentują rodzice dzieci.
Jak mówi dyrektor szkoły Cecylia Baran, urzędnicy zapewnili, że zrobią wszystko co możliwe, by niedogodności związanych z remontem było jak najmniej.
- Mam zapewnienie Wydziału Inwestycji oraz Oświaty, że będą podjęte wszelkie działania, które umożliwią nam doprowadzenie do używalności placu. Mam nadzieję, że podwórko zostanie uporządkowane, wjazd do szkoły zostanie przywrócony i 1 września dzieci będą mogły korzystać z tego podwórka - tłumaczy Baran.
Nie da się natomiast uniknąć nauki na dwie zmiany. Stary budynek jest za mały, dlatego lekcje nadal będą prowadzone do godziny 17.
Feralna inwestycja ciągnie się od trzech lat. Pierwszy wykonawca zbankrutował, a drugi zerwał umowę z miastem. Jak poinformowali we wtorek urzędnicy, poszło o tempo robót. Czekamy na odpowiedź firmy BWG Ebit, czy odniesie się do sprawy.