Dowiedzieliśmy się o wypadku przez przypadek, bo wojsko nie poinformowało nas o tej tragedii - przyznała w Polskim Radiu Szczecin Monika Bąk, rzecznik zachodniopomorskiego Pogotowia Ratunkowego.
Monika Bąk zapewnia, że "Pogotowie Ratunkowe działało intuicyjnie i zgodnie ze swoimi procedurami". - Po 20 minutach od tragedii wysłaliśmy do Mirosławca ratowników - przyznała Monika Bąk. - Na miejsce dotarło 6 karetek, a w akcji brały udział 4 karetki z ratownikami i lekarzami.
Były pewne nieprawidłowości w systemie powiadamiania służb ratunkowych. Najważniejsze było jednak ratowanie ludzkiego życia, a nie zastanawianie się nad brakiem komunikacji. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy - dodaje Monika Bąk. - Cały czas trwała akcja, strażacy i wojskowe służby medyczne poszukiwały z nadzieją żywych osób.
Rzecznik prasowy dowódcy Sił Powietrznych, płk Wiesław Grzegorzewski zaprzecza informacjom, że wojsko nie powiadomiło Pogotowia Ratunkowego o katastrofie samolotu. - System powiadamiania działa z automatu. Szpital w Mirosławcu i Wałczu został poinformowany już o 19:20 o zaistniałej sytuacji. Działa też Centrum Koordynacji Wypadków Lotniczych w Warszawie i stamtąd też wypływają informację o potrzebach - wyjaśnia.
Zdaniem rzecznika nie jest prawdą, że karetki pogotowia nie zostały wpuszczone na teren prowadzonej akcji ratowniczej.
Były pewne nieprawidłowości w systemie powiadamiania służb ratunkowych. Najważniejsze było jednak ratowanie ludzkiego życia, a nie zastanawianie się nad brakiem komunikacji. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy - dodaje Monika Bąk. - Cały czas trwała akcja, strażacy i wojskowe służby medyczne poszukiwały z nadzieją żywych osób.
Rzecznik prasowy dowódcy Sił Powietrznych, płk Wiesław Grzegorzewski zaprzecza informacjom, że wojsko nie powiadomiło Pogotowia Ratunkowego o katastrofie samolotu. - System powiadamiania działa z automatu. Szpital w Mirosławcu i Wałczu został poinformowany już o 19:20 o zaistniałej sytuacji. Działa też Centrum Koordynacji Wypadków Lotniczych w Warszawie i stamtąd też wypływają informację o potrzebach - wyjaśnia.
Zdaniem rzecznika nie jest prawdą, że karetki pogotowia nie zostały wpuszczone na teren prowadzonej akcji ratowniczej.