Polscy rybacy nie będą mogli łowić dorszy w okresie tarła, czyli w lipcu i sierpniu. Zakaz wprowadzi Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Polscy rybacy od lat alarmują, że dorszom grozi wyginięcie. Już są chude i jest ich mało, a jeśli będą odławiane zanim złożą ikrę, przestaną się rozmnażać - mówi Andrzej Gościniak, prezes Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych w Kołobrzegu. - Nie chcemy podcinać gałęzi, na której siedzimy. Przecież z ikry powstają następne dorsze. To przecież byłoby bez sensu wyłapać je, bo co będzie za rok czy dwa lata?
Polski minister chce więc zabronić połowów w okresie tarła. - Problem w tym, że zakaz nie obejmie rybaków z innych krajów - komentuje europoseł Bogusław Liberadzki. - To nieprawda, że uchronimy pogłowie dorsza. Raczej poprawimy wyniki połowowe naszym sąsiadom.
Marek Gróbarczyk namawiał sąsiadów, by wspólnie wydłużyć okres ochronny dorsza - informuje biuro prasowe resortu. Kraje basenu Morza Bałtyckiego nie były jednak tym zainteresowane. Po zniesieniu zakazu połowów w okresie tarła minister zaalarmował unijnego komisarza ds. rybołówstwa. Odpowiedzi na list jeszcze nie ma.
Jest za to projekt rozporządzenia zabraniającego połowów w polskiej strefie, Marek Gróbarczyk najprawdopodobniej podpisze je za kilka dni. Czy będą kary dla rybaków, którzy łowią mimo zakazu? To będzie wiadomo po zakończeniu konsultacji międzyresortowych.
O tym, że dorszom grozi zagłada polscy rybacy alarmują od lat. W 2013 roku oflagowali kutry i stali na redach. Według nich, skandynawskie kutry masowo odławiają pokarm dorszy, czyli śledzie i szproty. Niektórzy eksperci są natomiast zdania, że winne są zmiany klimatyczne. W Bałtyku nie zachodzi wymiana wód głębinowych i przy dnie, gdzie żyją dorsze, brakuje tlenu.
Według limitów połowowych, które ustala UE, w 2016 r. rybacy mogą wyłowić prawie 54 tys. ton dorszy, z czego około 23 proc. mogą wyłowić polscy rybacy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Zgadzam się całkowicie ze zdaniem Pana Liberadzkiego. Bez sensu jest zakaz jeśli nie obejmuje całego akwenu. Panie Ministrze niech Pan załatwi poparcie pozostałych krajów albo nie utrudnia naszym rybakom zwłaszcza tym zarabiającym na połowach turystycznych robienia biznesu. I jeszcze jedno niech nikomu nie wpadnie do głowy płacenie za postojowe. Rybacy tego już nie oczekują
Od wielu już lat i do tego wielokrotnie w sprawie jakości ryb poławianych w Bałtyku wypowiadali się naukowe autorytety. Chodzi o zanieczyszczenie Bałtyku pestycydami, środkami ochrony roślin i innymi chemikaliami, których ilości w mięsie ryb przekraczają wszelkie wskaźniki i dopuszczalne normy, wcale nie obojętne dla zdrowia konsumentów, nawet po ich przetworzeniu. Bałtyk od wielu lat jest wielkim szambem dla państw mających dostęp do tego akwenu. Zatem zadbać powinniśmy jak najszybciej o czystość rzek wpadających do Bałtyku, wówczas ilość i gatunkowość ryb na pewno wzrośnie bez zbędnych nakazów i zakazów dla rybaków! Spożywajmy, dostępne na rynku ryby i przetwory pochodzące z łowisk oceanicznych.