Unijni urzędnicy znieśli zakaz połowów dorsza bałtyckiego w okresie tarła, czyli w lipcu i sierpniu. Polscy rybacy alarmują, że doprowadzi to do wymarcia gatunku.
- Jedyna nadzieja w tym, że stanie się tak jak w ubiegłych latach, kiedy kutry duńskie wyławiały swoje limity do końca czerwca i praktycznie do grudnia ich nie było. Ale jeżeli pozostały im jakieś limity i wrócą na Bałtyk, to będzie katastrofa. Tej ryby będzie coraz mniej - uważa Gościniak.
O zablokowanie unijnej dyrektywy zaapelował minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Wysłał list do unijnego komisarza ds. środowiska i rybołówstwa Karmenu Velli.
- Nie dość, że w tej chwili mamy katastrofalną sytuację populacji dorsza, to stało się tak, że można teraz łowić dorsza bez żadnych ograniczeń. Stąd apel do komisarza o jakieś ekstraordynaryjne działania, o zablokowanie realizacji tego szkodliwego rozporządzenia - mówi rzecznik prasowy ministra Piotr Jasina.
Odpowiedzi jeszcze nie ma, ale jak dodaje Piotr Jasina, minister nagłaśniał i będzie nagłaśniać problem także na spotkaniach z krajami basenu Morza Bałtyckiego.
O tym, że dorszom grozi zagłada polscy rybacy alarmują od lat. W 2013 roku oflagowali kutry i stali na redach. Chcieli zwrócić uwagę na problem masowego odławiania pokarmu dorszy, czyli śledzi i szprotów.