Bałtyckim dorszom grozi wymarcie, bo Skandynawowie masowo wyławiają ich naturalny pokarm, czyli śledzie i szproty - alarmują polscy rybacy i zapowiadają protest we wszystkich polskich portach, także w Szczecinie i Świnoujściu. W poniedziałek o 11 oflagowane kutry na godzinę staną na redach.
- Zaczęło się w momencie, kiedy Polska weszła do Unii i w polskie łowiska weszły wielkie skandynawskie kutry, które wielkimi sieciami zaczęły łowić ryby. Od tamtego czasu - według danych Morskiego Instytutu Rybackiego - rozpoczął się tzw. "proces osobniczego chudnięcia dorsza" - wyjaśnia prezes Związku Rybaków Polskich, Grzegorz Hałubek.
Ichtiolog dr Beata Więcaszek nie chce mówić o katastrofie ekologicznej, ale przyznaje, że problem jest. Tłumaczy, że wywołały go nie tylko masowe połowy pokarmu. - Stado szprota, który jest ważnym składnikiem pokarmowym dorsza, przesunęło się w kierunku północy. Jednak dorsz za nim nie podążył.
Rybacy domagają się, by Unia Europejska ograniczyła połowy szprotów i śledzi. Resort rolnictwa w piśmie do naszej redakcji poinformował, że według unijnych komisarzy populacja dorsza jest w dobrym stanie.
Poniedziałkowy protest rybaków zakończy się w południe.
- Zaczęło się w momencie, kiedy Polska weszła do Unii i w polskie łowiska weszły wielkie skandynawskie kutry, które wielkimi sieciami zaczęły łowić te ryby. Od tamtego czasu - według danych Morskiego Instytutu Rybackiego - rozpoczął się tzw. "proces osob
Ichtiolog dr Beata Więcaszek nie chce mówić o katastrofie ekologicznej, ale przyznaje, że problem jest. Tłumaczy, że wywołały go nie tylko masowe połowy pokarmu. - Stado szprota, który jest ważnym składnikiem pokarmowym dorsza, przesunęło się w kierunku p