Sady Jacka Chrzanowskiego są zaniedbane i nie spełniają norm, a mimo to nie musi on zwracać 250 tysięcy złotych unijnych dopłat - ustalili dziennikarze Radia Szczecin i Gazety Polskiej. Chodzi o uprawy, których właścicielem jest prominentny polityk Platformy Obywatelskiej.
We wsiach Jeleń i Jelonek szef Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska ma działki o powierzchni około 30 hektarów, gdzie 5 lat temu - zgodnie z deklaracjami - posadził tzw. ekologiczne jabłonki. Przez ten okres powinien uprawiać je zgodnie z umową, obowiązującą przy pobieraniu dopłat. To między innymi oznacza, że na jednym hektarze powinno rosnąć co najmniej 119 jabłoni o wysokości minimum 80 centymetrów.
W przeciwnym razie trzeba zwracać dopłaty nawet za 5 lat, mówią rolnicy ze Szczecinka.
To spotkało większość z tych, którzy uczestniczyli w tym samym programie dopłat, co polityk PO. Pokazują też swoje uprawy, które były w znacznie lepszym stanie. Pola Jacka Chrzanowskiego są przetrzebione, a znaczna część drzew ma poniżej 80 centymetrów.
- To już jest przesada. Jaka tu jest trawa, tu nie było wykoszone. Same osłonki od drzewek stoją tylko. Wygląda na to, że wymogi są, ale nie dla wszystkich - skarżą się rolnicy.
U Jacka Chrzanowskiego przez 5 lat przeprowadzono tylko jedną kontrolę. W 2013 roku urzędnicy nie stwierdzili nieprawidłowości. Wówczas szefem agencji był jego partyjny kolega Jarosław Łojko, a wnioski o dopłaty zatwierdzał Marek Wiatrowski, którego Chrzanowski obecnie zatrudnia w Funduszu Ochrony Środowiska. Nowe władze agencji o sprawie dowiedziały się od dziennikarzy Radia Szczecin.
- Agencja jest zobowiązana zrobić z tej informacji użytek i przeprowadzić kontrolę. Rolnik musi dotrzymać tych warunków w każdym roku - mówi Robert Stępień z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Szczecinie.
Tymczasem Jacek Chrzanowski nie odbiera telefonu. W Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, którego jest prezesem, poinformowano, że przebywa na urlopie.
W przeciwnym razie trzeba zwracać dopłaty nawet za 5 lat, mówią rolnicy ze Szczecinka.
To spotkało większość z tych, którzy uczestniczyli w tym samym programie dopłat, co polityk PO. Pokazują też swoje uprawy, które były w znacznie lepszym stanie. Pola Jacka Chrzanowskiego są przetrzebione, a znaczna część drzew ma poniżej 80 centymetrów.
- To już jest przesada. Jaka tu jest trawa, tu nie było wykoszone. Same osłonki od drzewek stoją tylko. Wygląda na to, że wymogi są, ale nie dla wszystkich - skarżą się rolnicy.
U Jacka Chrzanowskiego przez 5 lat przeprowadzono tylko jedną kontrolę. W 2013 roku urzędnicy nie stwierdzili nieprawidłowości. Wówczas szefem agencji był jego partyjny kolega Jarosław Łojko, a wnioski o dopłaty zatwierdzał Marek Wiatrowski, którego Chrzanowski obecnie zatrudnia w Funduszu Ochrony Środowiska. Nowe władze agencji o sprawie dowiedziały się od dziennikarzy Radia Szczecin.
- Agencja jest zobowiązana zrobić z tej informacji użytek i przeprowadzić kontrolę. Rolnik musi dotrzymać tych warunków w każdym roku - mówi Robert Stępień z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Szczecinie.
Tymczasem Jacek Chrzanowski nie odbiera telefonu. W Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, którego jest prezesem, poinformowano, że przebywa na urlopie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
czytajcie, czytajcie ludzie-może wam się oczy otworzą jak to politycy PO w zachodniopomorskim interesy kręcili...a tak ich ludzie popierają
PlatFERMA Zwierząt G. Orwell
Cytat:
Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.