W ciągu ostatnich dni strażacy setki razy pomagali odpompowywać wodę z zalanych pomieszczeń po ulewach w regionie. W audycji "Radio Szczecin na Wieczór" pytaliśmy ekspertów, dlaczego za każdym razem deszcze zalewają ulice, przejścia podziemne, piwnice czy parki.
Jak mówił Tomasz Makowski z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, kanalizacja deszczowa w Szczecinie jest na bieżąco eksploatowana i konserwowana.
- Jest ona w stanie przyjąć średnie opady deszczu, bo tak została zaprojektowana i tak została wybudowana, podobnie jak każda kanalizacja na całym świecie. Nikt nigdzie nie buduje kanalizacji, która byłaby w stanie przyjąć nawalne deszcze bądź bardzo duże opady, które dzieją się trzy-cztery razy do roku. Nikogo na to nie stać - dodawał Makowski.
Największy problem jest na nowych osiedlach, poza centrum Szczecina, gdzie zostały zniszczone stare, poniemieckie drenaże. W opinii Andrzeja Krefta, dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, deweloperzy chcą budować szybko i tanio, ale nie przyszłościowo.
- Na tych terenach istniała drenarka. Te grunty były użytkowane rolniczo. Tam w ogóle nie było kanalizacji. W momencie kiedy deweloperzy wykupili grunty, podzielili je na działki i zaczęto budować, zniszczono całą drenarkę, na gruntach spoistych, tj. gliny, mady. Trudno przepuszczalne to są grunty, gdzie woda nie może tak szybko infiltrować w głąb, dlatego są zastoiska i podtopienia - tłumaczył Kreft.
Tylko w czwartek w regionie strażacy wyjeżdżali do interwencji prawie 200 razy.
- Jest ona w stanie przyjąć średnie opady deszczu, bo tak została zaprojektowana i tak została wybudowana, podobnie jak każda kanalizacja na całym świecie. Nikt nigdzie nie buduje kanalizacji, która byłaby w stanie przyjąć nawalne deszcze bądź bardzo duże opady, które dzieją się trzy-cztery razy do roku. Nikogo na to nie stać - dodawał Makowski.
Największy problem jest na nowych osiedlach, poza centrum Szczecina, gdzie zostały zniszczone stare, poniemieckie drenaże. W opinii Andrzeja Krefta, dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, deweloperzy chcą budować szybko i tanio, ale nie przyszłościowo.
- Na tych terenach istniała drenarka. Te grunty były użytkowane rolniczo. Tam w ogóle nie było kanalizacji. W momencie kiedy deweloperzy wykupili grunty, podzielili je na działki i zaczęto budować, zniszczono całą drenarkę, na gruntach spoistych, tj. gliny, mady. Trudno przepuszczalne to są grunty, gdzie woda nie może tak szybko infiltrować w głąb, dlatego są zastoiska i podtopienia - tłumaczył Kreft.
Tylko w czwartek w regionie strażacy wyjeżdżali do interwencji prawie 200 razy.