Pokaz siły i możliwości polskiej armii - w Drawsku Pomorskim zaczynają się manewry Dragon-17, czyli największe polskie ćwiczenia wojskowe w tym roku.
Scenariusz manewrów zakłada obronę przed zbrojnym atakiem wrogiego państwa - czyli
wojnę konwencjonalną, ale w tym roku dowództwo musi udowodnić, że poradziłoby sobie
również z wojną informacyjną. Jak tłumaczy rzecznik prasowy szczecińskiej dwunastej
dywizji zmechanizowanej kapitan Marcel Podhorodecki - dezinformacja może utrudnić zyskanie przychylności cywilów.
- My musimy po prostu pozyskiwać tą ludność, w sensie takim przyjacielskim, żeby ona z nami współpracowała. Nam przede wszystkim zależy na tym, żeby ludność na terenie na którym się znajdujemy z nami współpracowała. To jest dla nas najważniejsze - mówi Podhorodecki.
- Według programu szkolenia, terytorialsi będą zabezpieczać i pomagać - mówi rzecznik tego rodzaju sił zbrojnych podpułkownik Marek Pietrzak. - Już ćwiczymy z wojskami operacyjnymi podczas tak dużych manewrów jak największe tegoroczne, czyli Dragon 17. Będą to działania związane ze wsparciem wojsk operacyjnych, a konkretnie przyjęcie desantu jednej z naszych brygad na lotnisku Szymany.
Jak powiedział rzecznik, żołnierze, którzy będą chcieli się rozwijać i awansować - będą
mieli taką możliwość. MON tworzy odpowiedni program szkoleń i awansów - również na stopnie oficerskie.
Stworzenie wojsk obrony terytorialnej to pomysł ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza - pierwsze jednostki były zaprzysiężone zaledwie dwa miesiące temu.
W czwartek na poligonie w Drawsku odbyła się jedynie krótka prezentacja możliwości polskich pododdziałów. Właściwie manewry, które obejmą większość polskich poligonów zaczną się 25 września i potrwają cztery dni.