Nie można zaniechać tradycji polewania się wodą w Lany Poniedziałek - tak o śmigusie-dyngusie mówi profesor Bogdan Matławski, kulturoznawca i etnolog z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Były okresy, kiedy robiono to bardzo subtelnie i delikatnie, ale były też okresy, gdzie brano dziewczyny i wrzucano do strumienia lub sadzawki, albo przy studni polewano wiadrami. Nie wolno tego zaniechać. Restrykcje i zgłaszanie na policję i prokuraturę, że ktoś nas oblał... Nie bądźmy tacy gliniani. Lany Poniedziałek... nic nam się złego nie stanie - uważa prof. Matławski.
Śmigus-dyngus to zwyczaj słowiański. Dawniej panny bito witkami wierzby po nogach i polewano je wodą. Miało to przynieść szczęście. W ten sposób także Słowianie czcili odejście zimy i nadejście wiosny.
Przyjęło się, że tego dnia, dla żartów, można polewać wodą inne osoby, nawet nieznajome.
Dawniej w Lany Poniedziałek oblewano głównie dziewczęta stanu wolnego - robili to najczęściej ich zalotnicy na znak zainteresowania i skrywanej miłości.
Zwyczaj polewania nawiązuje do dawnych praktyk, łączących się z symbolicznym budzeniem przyrody do życia i corocznie odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia.