Brak wyobraźni to powód, dla którego coraz więcej osób ginie na obleganym Mount Evereście - oceniają goście "Radia Szczecin na Wieczór".
- Sprawa jest poważna. Możliwość wejścia na szczyt Mount Everestu, kiedy ma się spore pieniądze jest bardzo łatwa - powiedział Roman Weczer, dyrektor Przeglądu Filmów o górach "O! GÓRY" oraz prezydent Elitarnego Klubu Górskiego "Leśne Dziadki". - Każdy próbuje sięgnąć szczytu nie mając doświadczenia, a poza tym wydaje mi się, że rząd Nepalu powinien postawić jakąś rozsądną barierę i nie dopuszczać do tego, żeby wyłącznie napełniała się kasa rządowa, a powinni zadbać o życie ludzi.
- Entuzjazm ludzi, co do wyprawy na szczyt wynika często z braku wyobraźni i braku zgłębienia tematu - powiedział Janusz Adamski, dwukrotny zdobywca Mount Everestu. - Wynika to może z zupełnej abnegacji tematu. Góry Wysokie to bardzo skomplikowane zagadnienie. I pod kątem wyszkolenia technicznego i pod kątem doświadczenia i przede wszystkim predyspozycji do wspinania w wysokich górach. Czysta fizjologia. Nie każdy nawet wybitny wspinacz sportowy, skałkowy przy zetknięciu z wysokimi górami jest w stanie sobie poradzić.
Wyprawa na Mount Everest kosztuje około 40 tys. dolarów.
W ciągu ostatnich dni, z powodu kolejki na szczyt wiele ekip musiało czekać w groźnej tzw. strefie śmierci, niektórym skończyły się w związku z tym zapasy tlenu. Z tego powodu zmarły co najmniej cztery z jedenastu ofiar tegorocznej wspinaczki.
Po raz pierwszy, Mount Everest zdobyto 66 lat temu. Był to Nowozelandczyk Edmund Hillary i nepalski Szerpa Tenzing Norgay. Łącznie szczyt zdobyło około 5 tys osób. 300 zmarło.