Chłopcy, którzy utonęli we wtorek w dawnym basenie przeciwpożarowym w Szczecinie - przed tragedią - uciekli z Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie. Taką informację mediom przekazał MOPR.
Dwaj chłopcy wyszli rano do szkoły. Nie dotarli tam jednak. Nauczyciele poinformowali o tym władze ośrodka. Pracownicy Centrum Opieki nad Dzieckiem o zniknięciu chłopców powiadomili policję i opiekunów dzieci we wtorek rano, po godzinie 9:00.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek popołudniu około godziny 16:00. Dwóch wychowanków Centrum Opieki nad Dzieckiem i dwaj inni chłopcy bawili się w dawnym basenie. Pływali na desce. W pewnym momencie jeden wpadł do wody, a drugi z chłopców próbował mu pomóc. Obaj zniknęli pod powierzchnią. Wtedy pozostałe dzieci powiadomiły służby. Strażacy dotarli na miejsce po kilku minutach i wyciągnęli na brzeg nieprzytomne dzieci.
Chłopcy trafili do szpitala, byli podłączeni do krążenia pozaustrojowego. Nie udało się ich uratować. Tuż przed północą o śmierci chłopców poinformowała naszego reportera Bogna Bartkiewicz, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 2 PUM w Szczecinie.
Akcja była sprawna, ale nie wiadomo, jak długo chłopcy przebywali pod wodą – relacjonuje mł. asp. Przemysław Majer, rzecznik szczecińskiej straży pożarnej. - Wezwanie było o godzinie 15:06. Na numer alarmowy zadzwonił jeden z tych chłopców, bo było ich tam 4. Na miejscu zjawiliśmy się po 6 minutach, po kilku minutach został wyciągnięty pierwszy poszkodowany, drugi w ciągu 10 kolejnych – mówi Majer.
Sam teren dawnego skupu złomu był ogrodzony, jednak zbiornik - nie. Prawdopodobnie kiedyś miał służyć okolicznym firmom. - Zbiornik przeciwpożarowy - on nie był zabezpieczony na terenie. Ciężko stwierdzić czy obowiązkiem było go dodatkowo zabezpieczyć, on nie widnieje w żadnej ewidencji, jeżeli chodzi o nasze zasoby i zasoby miasta do zewnętrznego gaszenia pożarów - mówi Majer.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie nie komentuje wtorkowego tragicznego zdarzenia. - W dniu zdarzenia, w trakcie godzin porannych chłopcy byli w trakcie ucieczki z ośrodka. Otrzymaliśmy informacje z palcówek, w których powinny być na lekcjach, że po prostu nie ma ich na miejscu. Zgłosiliśmy fakt ucieczki do komisariatu Szczecin nad Odrą. W godzinach popołudniowych sygnał informacji o tym tragicznym zdarzeniu - mówi Homis.
Dla dobra śledztwa nie będziemy zabierać głosu - mówi Maciej Homis, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie. - Wychowankowie, jak i rodziny chłopców czy kadra centrum zostali objęci wsparciem psychologicznym. Z uwagi na prowadzone postępowanie prokuratorskie oraz szacunek do rodzin nie będziemy w tej chwili udzielać więcej informacji - mówi Homis.
W zdarzeniu brało udział czterech chłopców. Dwóch nastolatków, w wieku 12 lat, wyłowili nurkowie.
Postępowanie w sprawie śmierci chłopców, wszczęła szczecińska prokuratura. W tej sprawie badanych jest kilka wątków, jak informuje Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- Kwestie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad małoletnimi, to podstawowa kwestia, którą prokuratura w tym postępowaniu będzie wyjaśniała. Oprócz tego badane są również wątki związane z nieumyślnym spowodowanie śmierci pokrzywdzonych, a także okoliczności związane z prawidłowością zabezpieczenia terenu, na którym znaleźli się pokrzywdzeni, szczególnie zabezpieczenia samego basenu przeciwpożarowego przed dostępem do niego przez osoby nieupoważnione – poinformowała Biranowska-Sochalska.
Basen, w którym utonęli chłopcy leży na terenie, który został w październiku przekazany Pogotowiu Ratunkowemu.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek popołudniu około godziny 16:00. Dwóch wychowanków Centrum Opieki nad Dzieckiem i dwaj inni chłopcy bawili się w dawnym basenie. Pływali na desce. W pewnym momencie jeden wpadł do wody, a drugi z chłopców próbował mu pomóc. Obaj zniknęli pod powierzchnią. Wtedy pozostałe dzieci powiadomiły służby. Strażacy dotarli na miejsce po kilku minutach i wyciągnęli na brzeg nieprzytomne dzieci.
Chłopcy trafili do szpitala, byli podłączeni do krążenia pozaustrojowego. Nie udało się ich uratować. Tuż przed północą o śmierci chłopców poinformowała naszego reportera Bogna Bartkiewicz, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 2 PUM w Szczecinie.
Akcja była sprawna, ale nie wiadomo, jak długo chłopcy przebywali pod wodą – relacjonuje mł. asp. Przemysław Majer, rzecznik szczecińskiej straży pożarnej. - Wezwanie było o godzinie 15:06. Na numer alarmowy zadzwonił jeden z tych chłopców, bo było ich tam 4. Na miejscu zjawiliśmy się po 6 minutach, po kilku minutach został wyciągnięty pierwszy poszkodowany, drugi w ciągu 10 kolejnych – mówi Majer.
Sam teren dawnego skupu złomu był ogrodzony, jednak zbiornik - nie. Prawdopodobnie kiedyś miał służyć okolicznym firmom. - Zbiornik przeciwpożarowy - on nie był zabezpieczony na terenie. Ciężko stwierdzić czy obowiązkiem było go dodatkowo zabezpieczyć, on nie widnieje w żadnej ewidencji, jeżeli chodzi o nasze zasoby i zasoby miasta do zewnętrznego gaszenia pożarów - mówi Majer.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie nie komentuje wtorkowego tragicznego zdarzenia. - W dniu zdarzenia, w trakcie godzin porannych chłopcy byli w trakcie ucieczki z ośrodka. Otrzymaliśmy informacje z palcówek, w których powinny być na lekcjach, że po prostu nie ma ich na miejscu. Zgłosiliśmy fakt ucieczki do komisariatu Szczecin nad Odrą. W godzinach popołudniowych sygnał informacji o tym tragicznym zdarzeniu - mówi Homis.
Dla dobra śledztwa nie będziemy zabierać głosu - mówi Maciej Homis, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie. - Wychowankowie, jak i rodziny chłopców czy kadra centrum zostali objęci wsparciem psychologicznym. Z uwagi na prowadzone postępowanie prokuratorskie oraz szacunek do rodzin nie będziemy w tej chwili udzielać więcej informacji - mówi Homis.
W zdarzeniu brało udział czterech chłopców. Dwóch nastolatków, w wieku 12 lat, wyłowili nurkowie.
Postępowanie w sprawie śmierci chłopców, wszczęła szczecińska prokuratura. W tej sprawie badanych jest kilka wątków, jak informuje Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- Kwestie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad małoletnimi, to podstawowa kwestia, którą prokuratura w tym postępowaniu będzie wyjaśniała. Oprócz tego badane są również wątki związane z nieumyślnym spowodowanie śmierci pokrzywdzonych, a także okoliczności związane z prawidłowością zabezpieczenia terenu, na którym znaleźli się pokrzywdzeni, szczególnie zabezpieczenia samego basenu przeciwpożarowego przed dostępem do niego przez osoby nieupoważnione – poinformowała Biranowska-Sochalska.
Basen, w którym utonęli chłopcy leży na terenie, który został w październiku przekazany Pogotowiu Ratunkowemu.
W tej sprawie badanych jest kilka wątków, jak informuje Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Co dopiero pracownikom takiego Centrum, skoro nawet policji zdarzyło się nie upilnować podopiecznego...
to policja ma siedziec z kazdym z nim w szkolnej ławce, a pozniej odprowadzac do osrodka/domu za reke?
Po sznurku do kłębka.
Za zabezpieczenie zbiornika ppoż. odpowiada zarządca terenu, czyli Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego. Jest to jednostka samorządowa, nad którą nadzór sprawuje Urząd Marszałkowski na którego czele stoi Marszałek.