W Świnoujściu odbył się pogrzeb Jerzego Porębskiego - szantymena, żeglarza, naukowca - wyspiarza. Żegnali go najbliżsi: rodzina i przyjaciele.
- Każdy z tych ludzi, którzy tutaj stoją - a jak widać, tłum jest naprawdę ogromny - mógłby napisać osobną książkę, osobną powieść o Jurku jako o postaci. Ludzie będą śpiewać nawet nie wiedząc, kto jest autorem, bo potrafią zanucić... podobnie będzie z "Czterema piwkami", z "Gdzie ta keja" i tak dalej. - Musiałam się nasłuchać, jak się z nimi kolegowałem "Czterech piwek". Ale oni mówili: "kurczę, przecież on jest nasz, rybak". Czyli dla ludzi ciężkiej pracy, rybaków i marynarzy wiarygodność jest istotna. - Pływałam z Jurkiem na Zawiszy Czarnym; jeden z pierwszych moich rejsów, pamiętam: siedział sobie na bakiście i grał na trąbce. Miał niesamowite poczucie humoru i spokój - wspominali uczestnicy uroczystości.
Jerzy Porębski miał 82 lata. Był autorem najbardziej znanej polskiej pieśni żeglarskiej - "Gdzie ta keja".