Polskie przepisy dotyczące pochówku zmarłych są przestarzałe - przekonuje edukatorka w temacie śmierci Agnes Tołoczmańska.
Jak podkreśla, to samo prawo obowiązuje od końca lat 50., a w zwyczajach pogrzebowych w Polsce zmieniło się wiele, na przykład dużo częściej ciała zmarłych poddajemy kremacji.
- Przestarzałe prawo traktuje urnę z prochami tak samo, jak trumnę z ciałem. Więc tak jak trumny nie można przechowywać w domu, tylko trzeba ją pochować, trzeba ją złożyć do ziemi, to tak samo jest z prochami - mówi Tołoczmańska.
Prezeska Fundacji Funerarium podkreśla, że urna z prochami nie stanowi zagrożenia w obszarze higieny, i dodaje, że w innych krajach praktyka przechowywania w domu prochów bliskich jest dopuszczalna.
Tołoczmańska zaznacza, że nad zmianami w prawie pogrzebowym powinni pochylić się decydenci. - Są inne naglące sprawy, więc ci zmarli nie są istotni, a okazuje się, że tak, że właśnie są istotni, bo to jak my się zachowujemy w stronę zmarłych, którzy już nie mogą o sobie decydować, którzy już nic nie zrobią, bardzo dużo mówi o nas jako o społeczeństwie.
Kwestie związane z chowaniem zmarłych reguluje w Polsce m.in. Ustawa z 31 stycznia 1959 r.
- Przestarzałe prawo traktuje urnę z prochami tak samo, jak trumnę z ciałem. Więc tak jak trumny nie można przechowywać w domu, tylko trzeba ją pochować, trzeba ją złożyć do ziemi, to tak samo jest z prochami - mówi Tołoczmańska.
Prezeska Fundacji Funerarium podkreśla, że urna z prochami nie stanowi zagrożenia w obszarze higieny, i dodaje, że w innych krajach praktyka przechowywania w domu prochów bliskich jest dopuszczalna.
Tołoczmańska zaznacza, że nad zmianami w prawie pogrzebowym powinni pochylić się decydenci. - Są inne naglące sprawy, więc ci zmarli nie są istotni, a okazuje się, że tak, że właśnie są istotni, bo to jak my się zachowujemy w stronę zmarłych, którzy już nie mogą o sobie decydować, którzy już nic nie zrobią, bardzo dużo mówi o nas jako o społeczeństwie.
Kwestie związane z chowaniem zmarłych reguluje w Polsce m.in. Ustawa z 31 stycznia 1959 r.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin