Pogoń Szczecin przegrała z Jagiellonią Białystok 0:1. Zwycięską bramkę w 49. minucie spotkania strzelił Litwin Andrius Skerla.
Po pierwszej bezbramkowej połowie (relacja z pierwszej połowy), w drugiej zdecydowanie dominowała drużyna grająca w ekstraklasie. Gdyby nie fantastycznie grający w bramce Portowców Janukiewicz bordowo-granatowi wracaliby z jeszcze większym bagażem bramek.
Można zastanawiać się co by było, gdyby Jagiellonia grała w dziesiątkę (bo po faulu na Bojarskim w 12 minucie boisko powinien opuścić piłkarz z Białegostoku). Jednak w drugiej połowie szczecinianom wyraźnie brakowało siły i Jagiellonia miała co najmniej 4 czyste sytuacje, które powinny zakończyć się zdobyciem bramek. Świetnie podawał Grosicki (który również był zdecydowanie szybszy od obrońców Pogoni), ale jego koledzy nie potrafili wygrać pojedynków z Janukiewiczem. Również Grosickiemu brakowało skuteczności. I jeden przepiękny strzał Maksymiliana Rogalskiego, kiedy piłka wylądowała na poprzeczce bramki Jagiellonii nie zmienia oblicza tego spotkania. Od przynajmniej 70 minuty piłkarzom ze Szczecina wyraźnie brakowało sił, z czego brało się również wiele niedokładnych podań.
W 90 minucie sędzia jakby chcąc się zrehabilitować za fatalną pomyłkę z pierwszej połowy, cofnął swoją decyzję sprzed chwili, gdy podyktował absurdalny rzut karny dla Jagiellonii po rzekomym faulu na Kamilu Grosickim.
Brawa dla Pogoni za awans do finału. Jest pierwszym zespołem spoza ekstraklasy, który zagrał w finale w XXI wieku, a to już sukces. Mecz z Jagiellonią pokazał jednak, że Portowcom brakuje jeszcze przede wszystkim przygotowania kondycyjnego oraz umiejętności do gry w ekstraklasie, z jednym wyjątkiem. Bramkarz Pogoni Radosław Janukiewicz już dziś prezentuje formę, z którą śmiało może szukać miejsca w najlepszych polskich zespołach.
Zobacz zdjęcia.