Arkadiusz Litwiński w niedzielnej "Kawiarence Politycznej" na antenie Radia Szczecin stwierdził, że nie można porównywać obecnych protestów rolników do historycznych strajków z 70. czy 80. roku. Jak mówił, "wtedy ludzie ginęli nie dlatego, że chcieli kupić ziemię za jedną trzecią jej wartości. Nie walczyli o setki tysięcy złotych, tylko o chleb i pracę." Manifestujący związkowcy przesłali do naszej redakcji list otwarty.
Jak czytamy w nim, "gdy chłop wychodzi na ulicę, to zawsze chodzi o chleb i pracę".
Rolnicy odnieśli się też do apelu Litwińskiego. Parlamentarzysta prosił, by rolnicy wymierzyli swoje działania przeciw tym, do których kierują swoje żądania, a nie przeciw mieszkańcom. Związkowcy odpowiadają, że nie mają dokąd się udać, dlatego zabiegają o zrozumienie wśród szczecinian.
LIST OTWARTY ZACHODNIOPOMORSKICH ROLNIKÓW.
Od kilku dni rolnicy blokują ulicę Szczerbcową, gdzie mieści się odział Agencji Nieruchomości Rolnych. Mimo mroźnej pogody, śpią w autobusie. Przyznają, że są przygotowani na dużo gorszą pogodę.
- Agregat chodzi, koksownik jest rozpalony, mamy też koce - mówią rolnicy. - Codziennie zmieniamy się na dyżurach.
Niemal każdego dnia wyjeżdżają też ciągnikami do centrum. Według nich, w przetargach na sprzedaż ziemi startują podstawione osoby, sponsorowane przez zagraniczny kapitał. Polscy rolnicy nie mają więc szans na zwycięstwo takiej aukcji.
Minister Rolnictwa podczas sobotniej wizyty w Szczecinie zapowiedział, że wstrzyma na tydzień wszystkie przetargi. Na dalsze negocjacje związkowcy mają wyjechać do Warszawy.
Rolnicy nie rezygnują jednak ze swojego protestu. Deklarują, że przerwą go dopiero, kiedy szef resortu spełni ich postulaty. Zapowiadają, że w poniedziałek o godz. 13 znów wyjadą na ulice Szczecina.
Rolnicy odnieśli się też do apelu Litwińskiego. Parlamentarzysta prosił, by rolnicy wymierzyli swoje działania przeciw tym, do których kierują swoje żądania, a nie przeciw mieszkańcom. Związkowcy odpowiadają, że nie mają dokąd się udać, dlatego zabiegają o zrozumienie wśród szczecinian.
LIST OTWARTY ZACHODNIOPOMORSKICH ROLNIKÓW.
Od kilku dni rolnicy blokują ulicę Szczerbcową, gdzie mieści się odział Agencji Nieruchomości Rolnych. Mimo mroźnej pogody, śpią w autobusie. Przyznają, że są przygotowani na dużo gorszą pogodę.
- Agregat chodzi, koksownik jest rozpalony, mamy też koce - mówią rolnicy. - Codziennie zmieniamy się na dyżurach.
Niemal każdego dnia wyjeżdżają też ciągnikami do centrum. Według nich, w przetargach na sprzedaż ziemi startują podstawione osoby, sponsorowane przez zagraniczny kapitał. Polscy rolnicy nie mają więc szans na zwycięstwo takiej aukcji.
Minister Rolnictwa podczas sobotniej wizyty w Szczecinie zapowiedział, że wstrzyma na tydzień wszystkie przetargi. Na dalsze negocjacje związkowcy mają wyjechać do Warszawy.
Rolnicy nie rezygnują jednak ze swojego protestu. Deklarują, że przerwą go dopiero, kiedy szef resortu spełni ich postulaty. Zapowiadają, że w poniedziałek o godz. 13 znów wyjadą na ulice Szczecina.