Julia Tymoszenko wychodzi z więzienia. Uchwałę o uwolnieniu byłej premier Ukrainy przyjęła w sobotę Rada Najwyższa.
Dyrekcja zakładu karnego w Charkowie czeka teraz na dokument o amnestii Tymoszenko.
Jak donosi TVN24, po głosowaniu w Radzie Najwyższej w życie weszła ustawa o powrocie do konstytucji z 2004 roku, która ogranicza władzę prezydenta. Została przyjęta prawie jednogłośnie, podobnie jak uchwała o uwolnieniu Julii Tymoszenko.
Była premier odsiadywała wyrok za niegospodarność. Została skazana po tym, jak Ukraina podpisała umowę z Rosją na dostawy gazu. Według sądu, była ona niekorzystna.
Z kolei doradca prezydenta Wiktora Janukowycza zdementował wcześniejsze doniesienia o prezydenckiej dymisji. Janukowycz nie rezygnuje z fotela prezydenta. Domaga się gwarancji bezpieczeństwa.
W piątek prezydent i opozycja zawarli porozumienie, które ma zakończyć trwające od listopada ubiegłego roku protesty na Ukrainie. Rewolta wybuchła po tym, jak prezydent Janukowycz w ostatniej chwili odmówił podpisania układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską.
W krwawych starciach między antyrządowymi demonstrantami a siłami bezpieczeństwa i milicją zginęło około 100 osób, a kilkaset zostało rannych.
Jak donosi TVN24, po głosowaniu w Radzie Najwyższej w życie weszła ustawa o powrocie do konstytucji z 2004 roku, która ogranicza władzę prezydenta. Została przyjęta prawie jednogłośnie, podobnie jak uchwała o uwolnieniu Julii Tymoszenko.
Była premier odsiadywała wyrok za niegospodarność. Została skazana po tym, jak Ukraina podpisała umowę z Rosją na dostawy gazu. Według sądu, była ona niekorzystna.
Z kolei doradca prezydenta Wiktora Janukowycza zdementował wcześniejsze doniesienia o prezydenckiej dymisji. Janukowycz nie rezygnuje z fotela prezydenta. Domaga się gwarancji bezpieczeństwa.
W piątek prezydent i opozycja zawarli porozumienie, które ma zakończyć trwające od listopada ubiegłego roku protesty na Ukrainie. Rewolta wybuchła po tym, jak prezydent Janukowycz w ostatniej chwili odmówił podpisania układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską.
W krwawych starciach między antyrządowymi demonstrantami a siłami bezpieczeństwa i milicją zginęło około 100 osób, a kilkaset zostało rannych.