Środki przymusu zastosowane wobec Igora S. były uzasadnione - to stanowisko Komendy Głównej Policji. Do tragedii doszło 15 maja na jednym z wrocławskich komisariatów.
Dziennikarze programu "Superwizjer" TVN24 ujawnili nagrania z kamer, które są wbudowane w paralizatory. Widać na nich mężczyznę, który nie stawia oporu i jest skuty kajdankami. Policjanci natomiast kilkukrotnie rażą go prądem z paralizatora. Wszystko dzieje się w łazience w komisariacie.
W wydanym komunikacie Komenda Główna relacjonuje przebieg zdarzeń, które znalazły na komisariacie swój tragiczny finał. Według policji zatrzymany odpowiadał rysopisowi poszukiwanego i zachowywał się podejrzanie. Miał być wulgarny wobec legitymujących go funkcjonariuszy. W drodze na komendę mężczyzna miał stawiać czynny i bierny opór.
"Użycie przez interweniujących policjantów środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, paralizatora (tasera przeznaczonego do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej), a następnie kajdanek było adekwatne do sytuacji oraz do zachowania się mężczyzny wobec, którego podjęta została interwencja" - czytamy w komunikacie policji.
MSWiA, w związku z opublikowaniem nowych faktów dotyczących śmierci Igora S., skierowało do Wrocławia zespół kontrolny.