Władze greckiej wyspy Lesbos zapowiedziały na poniedziałek strajk generalny w proteście przeciwko obecnej polityce migracyjnej. Uważają, że rząd w Atenach i Unia Europejska zamieniły Lesbos i inne wyspy wschodniej części Morza Egejskiego w więzienia. Problem migracji będzie jednym z tematów rozmów prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Grecji Prokopisem Pawlopulosem i premierem Aleksisem Tsiprasem.
Mieszkańcy Lesbos boją się o swoje bezpieczeństwo. Zwiększyła się liczba kradzieży. - Dawniej mieliśmy tu spokój, a od kiedy przybyli imigranci, zmieniło się nasze życie. Są tu tysiące osób, jest bardzo brudno, znikają rzeczy - powiedziała Polskiemu Radiu Dimitra, mieszkanka wioski Moria.
Burmistrz Lesbos Spiros Galinos przypomina, że problem zbyt dużej liczby imigrantów na wyspie trwa od miesięcy i narasta. Żąda przewiezienia przybyszów do kontynentalnej części kraju. Po wprowadzeniu w marcu ubiegłego roku unijno-tureckiego porozumienia imigranci, którzy przybywają na greckie wyspy, czekają tam na rozpatrzenie ich wniosków azylowych. Często trwa to wiele miesięcy.
Porozumienie unijno-tureckie zmniejszyło napływ imigrantów na greckie wyspy o ponad 90 procent. Od sierpnia ponownie zwiększa się liczba osób, które tam docierają. Jak dowiedziało się Polskie Radio ze źródeł policyjnych, dziennie na Lesbos przybywa około 80-120 migrantów, w tym wielu z krajów afrykańskich.
Władze Lesbos nawołują mieszkańców do udziału w pokojowym proteście przeciwko polityce, która - jak podkreślają - "niszczy ich wyspę". Z problemem tym borykają się też inne wyspy, na których są punkty rejestracji migrantów, głównie Samos i Chios.