Mamy dowody na to, że Rosja tworzyła i składowała Nowiczok - oświadczył Boris Johnson. Szef brytyjskiej dyplomacji przekonuje, że Moskwa budowała zapasy tego środka chemicznego od dziesięciu lat.
Boris Johnson dodał, że w poniedziałek na Wyspy przylatują specjaliści Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Zbadają próbki substancji, co - według szefa MSZ - zająć ma około dwóch tygodni. W przesłanym mediom oświadczeniu ministerstwa czytamy, że pozwoli to na dodatkową niezależną weryfikację próbek i ma związek z wolą Londynu, by w pełni podporządkować się wymogom Konwencji o Broni Chemicznej.
Konserwatywny rząd otrzymał w niedzielę wsparcie od czołowego polityka opozycji. John McDonnel z Partii Pracy zadeklarował w telewizji ITV, że "zgadza się zupełnie z premier May", a Władimir Putin jest winny, niezależnie od tego, czy samodzielnie zlecił atak, czy też pozwolił, by śmiercionośna substancja dostała się w obce ręce. W tym tygodniu część posłów lewicy wyrażała niezadowolenie z tego, co postrzegali jako zbyt łagodny ton parlamentarnego oświadczenia ich lidera, Jeremy'ego Corbyna. Szef Partii Pracy potępił "akt przemocy", ale nie wymienił z nazwy Rosji.
A tymczasem szereg posłów opublikował w Sunday Telegraph list, w którym apelują, by gabinet Theresy May opowiedział się za zablokowaniem budowy rurociągu Nord Stream II. "Taka pozycja rządu pomogłaby naszym sojusznikom z Polski i centralnej Europy" - czytamy w liście. Jego autorzy stawiają tezę, że "niemiecka determinacja, by zbudować rurociąg" łączący bezpośrednio Berlin i Moskwę pozwoli na szantażowanie krajów tego regionu. Pod listem podpisali się między innymi były szef stronnictwa Ian Duncan Smith czy Daniel Kawczyński, poseł konserwatywny o polskich korzeniach.