Dokumenty z prywatnej kolekcji generała Czesława Kiszczaka odnaleźli w Hoover Institute w Stanford dziennikarze Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej". Jest wśród nich m.in. nieznany historykom list generała do Lecha Wałęsy z 31 maja 1993 roku.
- W liście pisze, że stara się lojalnie szanować agenturę, wspomina, że jej ujawnianie w kraju jest niepotrzebne. Jednocześnie jest zaniepokojony pojawieniem się tzw. listy Antoniego Macierewicza - wyjaśnia dziennikarz. Jak dodaje: "List pojawia się w momencie, gdy na dużą skalę w archiwum Urzędu Ochrony Państwa są wyszukiwane i niszczone masowo wszelkie dokumenty dotyczące agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy".
Jak mówi dziennikarz "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak, pojawia się tam też wątek o dokumentach dotyczących inwigilacji Kościoła. - Czesław Kiszczak do końca życia zaprzeczał, że były one niszczone, natomiast w liście wprost pisze do Lecha Wałęsy, że po unormowaniu się stosunków z Kościołem, dokumenty w większości zostały zniszczone - wyjaśnia.
Dziennikarze natrafili również na list kaprala Lecha Wałęsy do generała Wojciecha Jaruzelskiego napisany podczas internowania w Arłamowie - 8 listopada 1982 roku. Jego kopia jest jednak od dawna w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Zbiór dokumentów z prywatnej kolekcji generała Czesława Kiszczaka odnaleziony w Hoover Institute w Stanford zawiera też materiały archiwalne, zdjęcia i filmy - dodaje dziennikarz "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak. - Zorganizowaliśmy wspólnie tę wyprawę, śmiem twierdzić, że byliśmy pierwszymi dziennikarzami, którzy w ogóle te dokumenty oglądali, są to dwadzieścia trzy boxy o długości trzech metrów - zaznacza.
Jak mówi dyrektor radiowej Trójki Wiktor Świetlik, udało się też ustalić, że w pewnym momencie Kiszczakowie chcieli sprzedać teczkę TW "Bolka" Amerykanom. Ci jednak odmówili, a miało to wypływać bezpośrednio od prezydenta Baracka Obamy. - Uznali, że może to zaszkodzić stosunkom sojuszniczym, możemy więc zobaczyć, jaką ta sprawa odgrywała rolę na poziomie politycznym, a nawet geopolitycznym - dodaje Wiktor Świetlik.
Zaznacza, że wkrótce zostaną opublikowane kolejne odnalezione dokumenty. - Znaleźliśmy bardzo wiele materiałów dotyczących polskiej historii najnowszej, spraw związanych z funkcjonowaniem rządu emigracyjnego, czy pomocą dla ludności żydowskiej niesionej przez Polonię amerykańską - wyjaśnia. Będą one systematycznie pojawiać się na stronach Polskiego Radia oraz antenach publicznego nadawcy.
Podczas przeszukania warszawskiej willi Kiszczaków w lutym 2016 roku wdowa po szefie MSW dobrowolnie wydała dokumenty, które pozostały po jej mężu. Właśnie z tego powodu prokurator IPN nie przeszukał pomieszczeń posesji. Hoover Institute w Stanford nie udziela informacji, kiedy pozyskał materiały, ani jaką kwotę za nie zapłacił. Według ustaleń dziennikarzy Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej", niewielka ich część mogła trafić za ocean jeszcze za życia generała w drugiej połowie lat 90. Reszta została sprzedana już po jego śmierci, po 5 listopada 2015 roku.
W sprawie korespondencji między generałem Kiszczakiem, a prezydentem Wałęsą dziennikarze Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej" przesłali pytania Fundacji Instytut Lecha Wałęsy w Gdańsku. Czekają na odpowiedź. Odnalezione przez dziennikarzy dokumenty są zamieszczone na stronie polskieradio24.pl
Dodaj komentarz 2 komentarze
Skoro jeden ze szczecińskich radnych twierdzi, że były prezydent jest chory psychicznie, a ten , wbrew publikowanym dowodom, nie chce się w końcu przyznać do swojej agenturalnej przeszłości, to społeczeństwo może odnieść wrażenie, że takie zachowanie nie jest czymś normalnym.
opublikujcie dokumenty źródłowe, te listy, a nie ideologicznie nacechowane ich komentarze.
Zwłaszcza ciekawy jest wątek współpracowników SB wśród księzy.
Jak to jest? Spowiadać się nie dość, że pedofilom, to jeszcze kapusiom...
ot, dylemat na kolędę


Radio Szczecin