Wszystko wskazuje na to, że nieznacznie uspokaja się sytuacja na Bliskim Wschodzie, a polscy żołnierze są bezpieczni.
W spotkaniu w BBN uczestniczyli m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz najważniejsi dowódcy polskiej armii i przedstawiciele resortów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
W środę po południu prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie zapowiedział w swoim przemówieniu ataku na Iran. Z kolei irańscy politycy nie zapowiadają kolejnych kroków odwetowych.
To była największa eskalacja napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Iranem od 1979 roku, kiedy ajatollahowie przejęli władzę w Teheranie.
W ubiegły piątek Amerykanie zabili najważniejszego irańskiego wojskowego generała Ghasema Sulejmaniego. W odpowiedzi, w środę w nocy Iran ostrzelał rakietami dwie bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych w północnym Iraku.
Irański najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei mówił, że atak był wymierzeniem sprawiedliwości wobec USA.
- Tej nocy Amerykanie zostali spoliczkowani. Ale taka akcja zbrojna nie wystarczy. Oni muszą wycofać się z całego regionu, bo są źródłem korupcji - oświadczył Chamanei.
Na razie jednak nic nie zapowiada ciągu dalszego. Prezydent Donald Trump, wbrew obawom, nie ogłosił kolejnych ataków na Iran, a liczący się irańscy politycy w ogóle nie komentowali jego wystąpienia. W sąsiednim Iraku kilku wpływowych przywódców proirańskich bojówek już wezwało swoich bojowników do zaprzestania ataków na amerykańskie cele.
W środę wieczorem doszło co prawda do ataku rakietowego na ambasadę USA w Bagdadzie, ale nikomu nic się nie stało. Przypuszcza się, że za wystrzeleniem dwóch pocisków stoi jedna z proirańskich bojówek. Podobnych incydentów w Bagdadzie w ostatnich dniach było kilka, ale żaden z nich nie wyrządził szkód.