Prezydent Donald Trump dał do zrozumienia, że kończy walkę o pozostanie na stanowisku i skoncentruje się na pokojowym przekazaniu władzy nowej administracji.
Oświadczenie w tej sprawie prezydent USA wydał po serii dymisji w Białym Domu i wezwaniu demokratów do usunięcia go ze stanowiska.
W nagraniu wideo opublikowanym na Twitterze Donald Trump powiedział, że wykorzystał wszystkie drogi prawne podważenia wyniku wyborów. Przekonywał, że jedynym jego celem było zapewnienie uczciwości głosowania. „Ponieważ kongres certyfikował wyniki wyborów nowa administracja obejmie rządy 20 stycznia. Skoncentruję się teraz na sprawnym i uporządkowanym przekazaniu władzy” - zapewnił.
Donald Trump potępił przedwczorajszy atak tłumu na Kapitol i wezwał do surowego ukarania osób, które wtargnęły do budynku Kongresu. Jednak wielu polityków, także republikańskich, obarcza prezydenta Trumpa współodpowiedzialnością za sprowokowanie zamieszek na Kapitolu. Z tego powodu do dymisji podało się dwoje członków jego gabinetu, szefowa kancelarii Pierwszej Damy, kilku członków Narodowej Rady Bezpieczeństwa oraz grupa niższych rangą urzędników.
Przywódcy demokratów w Kongresie wezwali wiceprezydenta Mike’a Pence’a, aby zastosował 25 poprawkę do Konstytucji, która przewiduje odsunięcie prezydenta od władzy w przypadku niezdolności do sprawowania funkcji.
Według amerykańskich mediów w dyskusje na temat takiego scenariusza było zaangażowanych kilkoro członków rządu Donalda Trumpa. Nie zgodził się na to jednak wiceprezydent Mike Pence.
W nagraniu wideo opublikowanym na Twitterze Donald Trump powiedział, że wykorzystał wszystkie drogi prawne podważenia wyniku wyborów. Przekonywał, że jedynym jego celem było zapewnienie uczciwości głosowania. „Ponieważ kongres certyfikował wyniki wyborów nowa administracja obejmie rządy 20 stycznia. Skoncentruję się teraz na sprawnym i uporządkowanym przekazaniu władzy” - zapewnił.
Donald Trump potępił przedwczorajszy atak tłumu na Kapitol i wezwał do surowego ukarania osób, które wtargnęły do budynku Kongresu. Jednak wielu polityków, także republikańskich, obarcza prezydenta Trumpa współodpowiedzialnością za sprowokowanie zamieszek na Kapitolu. Z tego powodu do dymisji podało się dwoje członków jego gabinetu, szefowa kancelarii Pierwszej Damy, kilku członków Narodowej Rady Bezpieczeństwa oraz grupa niższych rangą urzędników.
Przywódcy demokratów w Kongresie wezwali wiceprezydenta Mike’a Pence’a, aby zastosował 25 poprawkę do Konstytucji, która przewiduje odsunięcie prezydenta od władzy w przypadku niezdolności do sprawowania funkcji.
Według amerykańskich mediów w dyskusje na temat takiego scenariusza było zaangażowanych kilkoro członków rządu Donalda Trumpa. Nie zgodził się na to jednak wiceprezydent Mike Pence.