Premier Mateusz Morawiecki opowiada się za bardziej zdecydowanymi sankcjami Zachodu wobec Rosji za jej dalszą agresję na Ukrainę. Szef rządu ocenił, że ogłoszone we wtorek restrykcje Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii świadczą o większym zrozumieniu rosyjskiego zagrożenia niż w 2014 roku.
W obecnej sytuacji Polska opowiada się stale za wzmocnieniem wschodniej flanki NATO.
Premier przestrzegał, że zbyt łagodna odpowiedź na to, co robi Rosja jest zachętą do bardziej agresywnych działań Kremla. Jak mówił, zaproponowany w poniedziałek wstępny pakiet zachodnich sankcji był bardzo łagodny, ale dzięki naciskom m.in. Polski, stał się bardziej zdecydowany.
- Dziś jesteśmy w innym miejscu. Stanu podwyższonej świadomości u wielu naszych partnerów, dotyczących tego, jakie są faktyczne zamiary Władimira Putina - powiedział Mateusz Morawiecki.
Szef rządu podkreślał też, że celem wprowadzenia zdecydowanych sankcji powinno być powstrzymanie Rosji.
- Wiele kroków po stronie politycznej, wojskowej świadczy o tym, że będzie kolejny atak. Dlatego pakiet sankcji musi być bardzo mocny - przyznał premier.
Polska oczekuje zwołania pilnego szczytu unijnych przywódców, by jak mówił premier, omówić ryzyka i sankcje, w tym kwestie Nord Stream 2.
Premier przestrzegał, że zbyt łagodna odpowiedź na to, co robi Rosja jest zachętą do bardziej agresywnych działań Kremla. Jak mówił, zaproponowany w poniedziałek wstępny pakiet zachodnich sankcji był bardzo łagodny, ale dzięki naciskom m.in. Polski, stał się bardziej zdecydowany.
- Dziś jesteśmy w innym miejscu. Stanu podwyższonej świadomości u wielu naszych partnerów, dotyczących tego, jakie są faktyczne zamiary Władimira Putina - powiedział Mateusz Morawiecki.
Szef rządu podkreślał też, że celem wprowadzenia zdecydowanych sankcji powinno być powstrzymanie Rosji.
- Wiele kroków po stronie politycznej, wojskowej świadczy o tym, że będzie kolejny atak. Dlatego pakiet sankcji musi być bardzo mocny - przyznał premier.
Polska oczekuje zwołania pilnego szczytu unijnych przywódców, by jak mówił premier, omówić ryzyka i sankcje, w tym kwestie Nord Stream 2.