Generalny Sztab Armii Ukrainy powiadomił, że rosyjscy żołnierze nie chcą więcej walczyć mówiąc, że są wykorzystani jako mięso armatnie.
- Piechota zostaje wyładowana, dowódcy batalionów wydają instrukcje, a gdy ludzie i sprzęt są zniszczeni, ponownie wysyłają piechotę i pojazdy opancerzone w to samo miejsce. To jest w zasadzie śmieszne i podobne do tzw. derusyfikacji, bo wygląda na to, że wysyłają tam ludzi specjalnie po to, żeby pozbyć się i zmniejszyć populację kraju - ocenił.
Tendencję ignorowania rozkazów i niechęci walki także potwierdziła wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar, pisząc na swoim koncie w Twitterze, że tak zwane "bataliony kozackie" Federacji Rosyjskiej odmawiają rozpoczęcia ofensywy z powodu wielkich strat.
Rosyjskie kierownictwo wojskowe próbuje zmusić ich środkami karnymi. Podobna sytuacja istnieje i w innych jednostkach rosyjskiej armii.
- Piechota zostaje wyładowana, dowódcy batalionów wydają instrukcje, a gdy ludzie i sprzęt są zniszczeni, ponownie wysyłają piechotę i pojazdy opancerzone w to samo miejsce. To jest w zasadzie śmieszne i podobne do tzw. derusyfikacji, bo wygląda na to, że wysyłają tam ludzi specjalnie po to, żeby pozbyć się i zmniejszyć populację kraju - ocenił.