Zwycięstwo Donalda Trumpa będzie wyzwaniem dla krajów bałtyckich - komentują media w tych państwach. Władze podkreślają jednak, że miały zawsze z każdą amerykańską administracją dobre relacje.
O dobrych kontaktach z Ameryką mówił prezydent Łotwy Edgars Rinkēvičs.
- Dobrze współpracowało nam się cztery lata temu zarówno z administracją Donalda Trumpa, jak i z administracją Joe Bidena - zaznaczył.
W ocenie władz w Wilnie, Rydze czy Tallinnie, wraz ze zmianami w Białym Domu prawdopodobnie wzrośnie presja na przeznaczanie jeszcze większych środków na bezpieczeństwo.
- Musimy inwestować w obronność i pod tym względem trzeba podejść do tej kwestii poważnie. Oczywiście Estonia radzi sobie pod tym względem bardzo dobrze - komentował dla estońskiego nadawcy publicznego przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu w Tallinnie Marko Mihkelson.
Jego zdaniem zakończenie wojny na Ukrainie nie nastąpi też tak szybko, jak chciałby tego przyszły amerykański prezydent.
Z kolei były szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevicius powiedział agencji prasowej ELTA, że sukces Donalda Trumpa jest wyzwaniem i kolejną okazją do zastanowienia się, czy władze na Litwie zwracają wystarczająco dużo uwagi na swoje możliwości gospodarcze i wojskowe.
Z kolei litewski politolog Tomas Janeliunas w komentarzu dla portalu LRT powiedział, że czeka nas trudny okres w stosunkach transatlantyckich. Chodzi przede wszystkim o niepewność związaną z zapowiadanym wprowadzeniem ceł na import ze Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem estońskich ekspertów - jak napisał portal ERR - może to doprowadzić nawet do wojny handlowej, która ostatecznie dotknie też między innymi Estonię. Przyszła polityka zagraniczna Donalda Trumpa rodzi obecnie więcej pytań niż odpowiedzi - zwracają uwagę Estończycy.
- Dobrze współpracowało nam się cztery lata temu zarówno z administracją Donalda Trumpa, jak i z administracją Joe Bidena - zaznaczył.
W ocenie władz w Wilnie, Rydze czy Tallinnie, wraz ze zmianami w Białym Domu prawdopodobnie wzrośnie presja na przeznaczanie jeszcze większych środków na bezpieczeństwo.
- Musimy inwestować w obronność i pod tym względem trzeba podejść do tej kwestii poważnie. Oczywiście Estonia radzi sobie pod tym względem bardzo dobrze - komentował dla estońskiego nadawcy publicznego przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu w Tallinnie Marko Mihkelson.
Jego zdaniem zakończenie wojny na Ukrainie nie nastąpi też tak szybko, jak chciałby tego przyszły amerykański prezydent.
Z kolei były szef litewskiej dyplomacji Linas Linkevicius powiedział agencji prasowej ELTA, że sukces Donalda Trumpa jest wyzwaniem i kolejną okazją do zastanowienia się, czy władze na Litwie zwracają wystarczająco dużo uwagi na swoje możliwości gospodarcze i wojskowe.
Z kolei litewski politolog Tomas Janeliunas w komentarzu dla portalu LRT powiedział, że czeka nas trudny okres w stosunkach transatlantyckich. Chodzi przede wszystkim o niepewność związaną z zapowiadanym wprowadzeniem ceł na import ze Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem estońskich ekspertów - jak napisał portal ERR - może to doprowadzić nawet do wojny handlowej, która ostatecznie dotknie też między innymi Estonię. Przyszła polityka zagraniczna Donalda Trumpa rodzi obecnie więcej pytań niż odpowiedzi - zwracają uwagę Estończycy.