Pozytywne reakcje w Unii Europejskiej na zapowiadaną zgodę dla Ukrainy na użycie zachodniej broni dalekiego zasięgu do atakowania celów w głębi Rosji. W niedzielę amerykańskie media poinformowały, że zielone światło dał prezydent USA Joe Biden.
Później pojawiły się doniesienia, że zgodę dały także Francja i Wielka Brytania. Choć przedstawiciel rządu w Paryżu tego oficjalnie dziś nie potwierdził.
Te informacje komentowali w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych 27-mki i szef unijnej dyplomacji. Francuski minister powiedział, że zezwolenie Ukrainie na atakowanie celów wojskowych w Rosji jest opcją, która leży na stole.
- Mówiliśmy, że możemy to rozważyć, gdyby miało to umożliwić Ukrainie uderzenie w cele, z których Rosja obecnie atakuje terytorium Ukrainy. Nic nowego z naszej strony - powiedział Jean-Noel Barrot.
Zadowolony z decyzji przede wszystkim Stanów Zjednoczonych był szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
- Znają Państwo moje stanowisko. Wiele razy powtarzałem, że Ukraina powinna używać broni, którą jej dostarczamy, by powstrzymać nie tylko ataki, czyli strzały, ale też po to, by trafiać w łuczników - powiedział szef unijnej dyplomacji.
Jako dobrą określił decyzję o zniesieniu ograniczeń minister spraw zagranicznych Litwy. Gabrielius Landsbergis podkreślił, że Litwa apelowała o zgodę od dłuższego czasu.
- Nie otwieram jeszcze butelek z szampanem, bo nie wiemy jak wieloma rakietami dysponuje Ukraina. Pytanie jest następujące - czy Ukraińcy otrzymali wystarczającą liczbę rakiet, która zrobi różnice na polu bitwy - dodał szef litewskiego MSZ.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock nazwała decyzję o zniesieniu ograniczeń ważną. A szef holenderskiej dyplomacji Caspar Veldkamp pokreślił, że to odpowiednia decyzja w reakcji na obecność w Rosji wojsk Korei Północnej.
- To naprawdę dobra reakcja. Niefortunne jest to, że ta informacja wyciekła. Wolałbym, żeby to było zaskoczenie dla Rosjan - powiedział holenderski minister.
Ukraina od dawna apelowała do zachodnich sojuszników o zgodę na użycie broni, by atakować cele wojskowe na terenie Rosji. One - jak podkreśla Kijów - wykorzystywane są przez Moskwę do przeprowadzania zmasowanych nalotów na infrastrukturę krytyczną i ludność cywilną.
Te informacje komentowali w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych 27-mki i szef unijnej dyplomacji. Francuski minister powiedział, że zezwolenie Ukrainie na atakowanie celów wojskowych w Rosji jest opcją, która leży na stole.
- Mówiliśmy, że możemy to rozważyć, gdyby miało to umożliwić Ukrainie uderzenie w cele, z których Rosja obecnie atakuje terytorium Ukrainy. Nic nowego z naszej strony - powiedział Jean-Noel Barrot.
Zadowolony z decyzji przede wszystkim Stanów Zjednoczonych był szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
- Znają Państwo moje stanowisko. Wiele razy powtarzałem, że Ukraina powinna używać broni, którą jej dostarczamy, by powstrzymać nie tylko ataki, czyli strzały, ale też po to, by trafiać w łuczników - powiedział szef unijnej dyplomacji.
Jako dobrą określił decyzję o zniesieniu ograniczeń minister spraw zagranicznych Litwy. Gabrielius Landsbergis podkreślił, że Litwa apelowała o zgodę od dłuższego czasu.
- Nie otwieram jeszcze butelek z szampanem, bo nie wiemy jak wieloma rakietami dysponuje Ukraina. Pytanie jest następujące - czy Ukraińcy otrzymali wystarczającą liczbę rakiet, która zrobi różnice na polu bitwy - dodał szef litewskiego MSZ.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock nazwała decyzję o zniesieniu ograniczeń ważną. A szef holenderskiej dyplomacji Caspar Veldkamp pokreślił, że to odpowiednia decyzja w reakcji na obecność w Rosji wojsk Korei Północnej.
- To naprawdę dobra reakcja. Niefortunne jest to, że ta informacja wyciekła. Wolałbym, żeby to było zaskoczenie dla Rosjan - powiedział holenderski minister.
Ukraina od dawna apelowała do zachodnich sojuszników o zgodę na użycie broni, by atakować cele wojskowe na terenie Rosji. One - jak podkreśla Kijów - wykorzystywane są przez Moskwę do przeprowadzania zmasowanych nalotów na infrastrukturę krytyczną i ludność cywilną.